- Po stronie radzieckiej nie było szczególnej determinacji, by zdobywać Auschwitz. Bo wiedza na temat obozu zagłady była niewielka. Zagłada Żydów nie była tematem w radzieckich mediach. O tym, że obóz istnieje, żołnierze Pierwszego Frontu Ukraińskiego dowiedzieli się po wyzwoleniu Krakowa, czyli praktycznie na kilka dni przed oswobodzeniem KL Auschwitz - mówił w TOK FM prof. Stryjek.
W czasie walk o Oświęcim zginęło 230 Rosjan, a żołnierze, którzy dotarli do Auschwitz, przeżyli szok. - Zobaczyli zwłoki rozstrzelanych i zmarłych z głodu. Ludzi absolutnie wycieńczonych, w stanie biegunki głodowej, wielu z nich w ogóle nie mogło się podnieść. Pierwszym odruchem wielu żołnierzy było oddawanie jedzenia, co prowadziło nawet do śmierci więźniów. To wszystko było kwestią niewiedzy, a nie błędów. Bo był to pierwszy taki obóz, jaki zajęła radziecka armia. Obozy zagłady na Lubelszczyźnie, przez którą wcześniej przechodził front, były likwidowane przez Niemców wcześniej. A ten funkcjonował właściwie do końca - podkreślał gość TOK FM.
W momencie wyzwolenia w obozie było ok. 7,5 tysiąca więźniów. Mało, bo Niemcy przygotowania do likwidacji obozu zaczęli już latem 1944 r. Większość osadzonych została ewakuowana: do stycznia 1945 r. wyprowadzono z Auschwitz ok. 60 tys. ludzi. Niewielu udało się przeżyć "marsze śmierci".
Ostatnia odsłona ewakuacji rozpoczęła się, kiedy Rosjanie byli już bardzo blisko Oświęcimia. Według informacji Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, między 17 a 21 stycznia "z KL Auschwitz i jego podobozów wyprowadzono około 56 tys. więźniów". Dwa dni później kolejne 2 tysiące więźniów wywieziono pociągami.
Prof. Stryjek przypomniał, że zacieranie śladów przez Niemców nie ograniczyło się do ewakuacji więźniów. Wysadzono m.in. cztery z pięciu komór gazowych. Ostatnią - zaledwie dzień przed wkroczeniem Rosjan - 26 stycznia.
Po wyzwoleniu, ze względu na ogromne wyniszczenie więźniów, obóz zmieniono w szpital polowy. 4,5 tys. osób było w stanie niepozwalającym na opuszczenie obozu, a leczenie trwało 3-4 miesiące - mówił prof. Tomasz Stryjek.
Więźniom stopniowo zwiększano racje żywnościowe - przyzwyczajając ich do normalnego jedzenia. Dostawali np. "zupę z przecieranych ziemniaków w ilości trzy razy dziennie po łyżce, a po pewnym czasie po kilka łyżek". Z informacji zgromadzonych w muzeum Auschwitz-Birkenau wynika, że nawet kilka tygodni po wyzwoleniu "pielęgniarki znajdowały pod siennikami i materacami chleb, chowany przez niektórych chorych na następny dzień w niedowierzaniu, że wkrótce otrzymają nowe porcje".
W czasie pierwszych tygodni po wyzwoleniu starano się też m.in. ustalić tożsamość dzieci, które przebywały w KL Auschwitz. Znaleźć ich rodziny. - Ale to udało się w bardzo nielicznych przypadkach - mówił prof. Stryjek.
W styczniu 1945 roku w obozie przebywali obywatele ponad 20 krajów Europy. Wszyscy chcieli wracać do domu, ale wielu zajęło to bardzo długi czas. Przede wszystkim dlatego, że w Europie cały czas trwała wojna. - Jeden z transportów więźniów Rosjanie ewakuowali aż do Odessy. Dopiero stamtąd byli więźniowie statkami płynęli do krajów Europy Zachodniej - mówił w TOK FM historyk.
W obozie, który powstał w 1940 roku, zginęło 1,1-1,2 mln ludzi. W dzisiejszych uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę jego wyzwolenia wezmą udział delegacje 50 państw. Głos zabiorą też byli więźniowie, m.in. Halina Birenbaum, Kazimierz Albin oraz Roman Kent.
O Auschwitz i ludziach, którzy tworzyli jego historię, przeczytaj też w książkach >>