Premier Ewa Kopacz zwołała wieczorem konferencję prasową , by odnieść się do dymisji rzeczniczki rządu Iwony Sulik. - Nie wiedziałam o jej dodatkowej działalności i nie godziłam się na nią. Uważam, że to niedopuszczalne - oceniła. Szefowa rządu mówiła też m.in. o planie naprawczym górnictwa oraz rezygnacji swojego specjalisty od wizerunku i szefowej gabinetu politycznego.
Dziennikarze pytali też premier o wczorajszą wypowiedź współzałożyciela i członka Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą Zbigniewa Bujaka. Były opozycjonista w Kontrwywiadzie RMF FM wyraził pogląd, że "byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli na Wschodzie". - Czy rozważa pani taką możliwość? - chcieli wiedzieć przedstawiciele mediów.
- Ja też słyszałam od kandydata PiS-u, który powiedział, że powinniśmy wysłać żołnierzy na Ukrainę. To jest przerażające, bo jeśli priorytetem w programie wyborczym przyszłego prezydenta jest taka deklaracja, to ja mogę odpowiedzieć tylko jedno: PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platformę do pokoju - podkreśliła Kopacz, nawiązując do wypowiedzi Andrzeja Dudy, kandydata PiS na prezydenta. Tyle, że takie słowa wcale nie padły z jego ust.
Duda, który był gościem dzisiejszego Kontrwywiadu, wypowiadał się dużo bardziej zachowawczo. - Wysłałby pan jako prezydent polskich żołnierzy na pomoc Ukrainie? - pytał prowadzący program Konrad Piasecki. - Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować. Jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane, to... - Ale wczoraj na tym miejscu siedział Zbigniew Bujak i mówił, że byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Doniecku. Pan by to powtórzył czy nie? - dopytywał dziennikarz.
- Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia. Należałoby to rozważyć, to jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się było nad nią dobrze zastanowić - wahał się Duda.
Na pomyłkę Kopacz niemal natychmiast zareagował PiS. - Pani premier, żeby odwrócić uwagę od swoich własnych problemów i problemów w swoim rządzie oraz chaosu w swoim otoczeniu, posunęła się do jawnego kłamstwa. Rację mieli ci, którzy porównywali ją do Urbana w spódnicy - mówił na konferencji rzecznik prasowy ugrupowania Marcin Mastalerek.
- Pozywamy panią premier za słowa o Andrzeju Dudzie, słowa, które z jego ust nigdy nie padły. Pani premier słono zapłaci za manipulację słowami kandydata PiS na prezydenta - podkreślił. - Prawnicy już rozpoczynają pracę nad pozwem - zapowiedział Mastalerek.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!