Jim Dobbin we wrześniu 2014 r. gościł w Słupsku na wyjeździe organizowanym przez Radę Europy. Według relacji jego żony Patricii polityk i pozostali goście usłyszeli podczas oficjalnego obiadu zachętę do hołdowania - jak pisze BBC - miejscowej tradycji picia kieliszka alkoholu do każdego dania wnoszonego na stół.
W pewnym momencie 73-letni polityk źle się poczuł i powiedział o tym przyjaciołom. Ci poradzili mu, by trochę się przespał. Około 22.30 zaprowadzili go do pokoju, gdzie położył się i zasnął.
Żona Dobbina zaniepokoiła się, gdy nie mogła obudzić męża. Wczesnym rankiem 7 września brytyjski poseł trafił do szpitala, gdzie godzinę później stwierdzono jego zgon. Teraz BBC opublikowała wyniki sekcji zwłok. Jak się okazało, polityk miał w organizmie 399 mg alkoholu na 100 ml krwi - pięć razy więcej, niż może mieć kierowca samochodu w Wielkiej Brytanii.
Podczas sekcji w płucach Dobbina znaleziono jedzenie, które zablokowało drogi oddechowe. Koroner uznał, że przyczyną śmierci był "nieszczęśliwy wypadek".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!