Rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski wyraził negatywne stanowisko polskiego kleru wobec pigułki "po", która wedle rozporządzenia Ministerstwa ma zostać wprowadzona do otwartego handlu, bez recepty. - W pewnych warunkach może to być pigułka wczesnoporonna, która poza tym jest szkodliwa i rozregulowuje organizm - mówił w programie "Gość Radia Zet".
- Nie jest to dobre, że dziewczyna może w kiosku kupić piwa, wina, chipsów, a taką pigułkę mogłaby kupić - stwierdził Kloch. Sprzeciwił się także wykładni Światowej Organizacji Zdrowia, uznającej za początek ciąży dopiero moment zagnieżdżenia się zarodka, czemu pigułka ma zapobiegać. - Kiedy jest nasionko, to wystarczy gleba, żeby coś urosło. Definicja WHO istnieje, ale od strony etycznej sprawa jest jasna: to uniemożliwienie dalszego życia, a dla nas katolików, niszczenie życia jest czymś złym. To obejście ustawy antyaborcyjnej - oświadczył.
Dodał, że resort zdrowia wprowadza obywateli w błąd, bo apteki wcale nie mają obowiązku, a jedynie możliwość wprowadzania pigułki do otwartego obrotu. Powołuje się przy tym na stanowisko rzecznika Komisji Europejskiej.
Nie zabrakło również wątku prezerwatyw, tym razem w kontekście AIDS. Według ks. Klocha, wcale nie chronią one przed tą chorobą. Wywołało to sprzeciw prowadzącej audycję Moniki Olejnik. - Z tej racji, że jednak bakterie mogą się przez nią przedostać. Ja cytuję znawców zagadnienia, ja nie stawiam się tutaj w roli eksperta - bronił się rzecznik. Nie sprecyzował jednak, na jakie autorytety w dziedzinie nauki ani badania się powoływał.
- Wszyscy znamy barwny język papieża - w ten sposób ks. Kloch odniósł się do niedawnej wypowiedzi papieża. Franciszek wyraził swą opinię na temat świadomego rodzicielstwa, mówiąc, że "dobrzy katolicy nie muszą być jak króliky" i płodzić na potęgę, wspominając też spotkanie z kobietą w ósmej ciąży, którą "zrugał" za nieodpowiedzialność. Duchowny stwierdził, że słowa Ojca Świętego zostały przeinaczone i opacznie zrozumiane.
- Jemu chodziło o odpowiedzialne rodzicielstwo. Powiedział, że troje dzieci to minimum zdrowej reprodukcji, chwaląc tych, którzy przyjmują na siebie obowiązek wychowywania kilkoro potomków - tłumaczył Kloch, dodając: - Zachęcam do czytania depeszy w innych językach. Zaznaczając przy tym, że polski Kościół nie ma problemu z Franciszkiem.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!