Ks. Kloch: Pigułka "po" jest szkodliwa. Nie mamy obowiązku sprzedawać jej bez recepty

- Pigułka "po" jest pigułką wczesnoporonną, a dla nas, katolików, niszczenie życia jest czymś złym - powiedział rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch. Dodał, że Ministerstwo Zdrowia nie ma obowiązku umożliwiać jej sprzedaży bez recepty. Odniósł się również do niedawnych słów papieża Franciszka.

Rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski wyraził negatywne stanowisko polskiego kleru wobec pigułki "po", która wedle rozporządzenia Ministerstwa ma zostać wprowadzona do otwartego handlu, bez recepty. - W pewnych warunkach może to być pigułka wczesnoporonna, która poza tym jest szkodliwa i rozregulowuje organizm - mówił w programie "Gość Radia Zet".

To tak naprawdę aborcja

- Nie jest to dobre, że dziewczyna może w kiosku kupić piwa, wina, chipsów, a taką pigułkę mogłaby kupić - stwierdził Kloch. Sprzeciwił się także wykładni Światowej Organizacji Zdrowia, uznającej za początek ciąży dopiero moment zagnieżdżenia się zarodka, czemu pigułka ma zapobiegać. - Kiedy jest nasionko, to wystarczy gleba, żeby coś urosło. Definicja WHO istnieje, ale od strony etycznej sprawa jest jasna: to uniemożliwienie dalszego życia, a dla nas katolików, niszczenie życia jest czymś złym. To obejście ustawy antyaborcyjnej - oświadczył.

Dodał, że resort zdrowia wprowadza obywateli w błąd, bo apteki wcale nie mają obowiązku, a jedynie możliwość wprowadzania pigułki do otwartego obrotu. Powołuje się przy tym na stanowisko rzecznika Komisji Europejskiej.

Prezerwatywy nie chronią

Nie zabrakło również wątku prezerwatyw, tym razem w kontekście AIDS. Według ks. Klocha, wcale nie chronią one przed tą chorobą. Wywołało to sprzeciw prowadzącej audycję Moniki Olejnik. - Z tej racji, że jednak bakterie mogą się przez nią przedostać. Ja cytuję znawców zagadnienia, ja nie stawiam się tutaj w roli eksperta - bronił się rzecznik. Nie sprecyzował jednak, na jakie autorytety w dziedzinie nauki ani badania się powoływał.

Franciszek źle zrozumiany

- Wszyscy znamy barwny język papieża - w ten sposób ks. Kloch odniósł się do niedawnej wypowiedzi papieża. Franciszek wyraził swą opinię na temat świadomego rodzicielstwa, mówiąc, że "dobrzy katolicy nie muszą być jak króliky" i płodzić na potęgę, wspominając też spotkanie z kobietą w ósmej ciąży, którą "zrugał" za nieodpowiedzialność. Duchowny stwierdził, że słowa Ojca Świętego zostały przeinaczone i opacznie zrozumiane.

- Jemu chodziło o odpowiedzialne rodzicielstwo. Powiedział, że troje dzieci to minimum zdrowej reprodukcji, chwaląc tych, którzy przyjmują na siebie obowiązek wychowywania kilkoro potomków - tłumaczył Kloch, dodając: - Zachęcam do czytania depeszy w innych językach. Zaznaczając przy tym, że polski Kościół nie ma problemu z Franciszkiem.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: