Pracownicy ABW się skarżyli, więc sanepid zamknął ich stołówkę. "Nie spełniała standardów"

Funkcjonariusze ABW poprosili o skontrolowanie stołówki w siedzibie Agencji przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Sanepid zamknął ją, bo nie spełniała odpowiednich wymogów sanitarnych. O sprawie napisało "Uważam Rze", informację potwierdził portalowi Gazeta.pl rzecznik ABW.

"Agenci Bez Wyżywienia" - tak o sytuacji głodnych pracowników ABW pisze żartobliwie "Uważam Rze" . - Kontrolę zlecono po sygnałach o nieprawidłowościach zdarzających się w bufecie - przekazał tygodnikowi rzecznik ABW, ppłk Maciej Karczyński.

W rozmowie z Gazeta.pl potwierdził tę informację, dodając, że kantynę prowadziła firma zewnętrzna. Firmie tej wypowiedziano już umowę. Wyłoniony zostanie nowy kontrahent, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy stołówka zostanie ponownie otwarta.

"Afera kotletowa"

To nie pierwszy przypadek - jakkolwiek to brzmi - nieprawidłowości w stołówce ABW. Dziennik "Fakt" pisał w 2009 r. o "nielegalnym sprzedawaniu kotletów" w tym samym miejscu.

Szef firmy cateringowej obsługującej wtedy kantynę zatrudniał bez umowy pracownicę. Nie posiadał też kas fiskalnych. "Oficerowie ABW tropią największe afery w kraju. Ale pod ich nosem działał nielegalny proceder" - komentował "Fakt".

- To sprawa między pracownikiem a firmą cateringową, która tylko wynajmuje u nas miejsce - tak odniosła się do zatrudnienia w stołówce pracownicy "na czarno" ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, ówczesna rzeczniczka ABW.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: