Francuscy satyrycy, którzy zginęli w ataku na redakcję "Charlie Hebdo", to "kreatury, które należy pomścić, ale z pełną świadomością ohydy tego, co robiły" - przytacza wypowiedzi prawicowych publicystów Paweł Bravo w "Tygodniku Powszechnym".
Według Bravo uważają oni, że strzelanie do bezbronnych ludzi jest co prawda godne potępienia, ale "francuscy satyrycy nie zasługują na żadne wywyższanie ani na status męczenników wolnego słowa. Przecież rysowali też rzeczy bluźniercze dla chrześcijan" - przytacza autor. Ma na myśli m.in. poniższą karykaturę Trójcy Świętej, którą dosadnie skomentował Rafał A. Ziemkiewicz:
Bravo jest jednak innego zdania. Twierdzi, że chrześcijanie wiele zawdzięczają francuskim satyrykom, którzy swoją pracą przyczyniali się do egzekwowania wolności słowa, a tylko w takich warunkach chrześcijanie mogą "utwierdzać swoich wyznawców, by nie gasili ducha w obliczu nacisków ze strony bardziej zachłannych form wiary".
Dodaje, że chrześcijaństwo ma szansę ustrzec się przed "zdeptaniem i unicestwieniem" tylko w warunkach kultury wolności i pluralizmu.
Bravo ostrzega też, że młodzi są już zrażeni "rozmiękłym i bezideowym konsumpcjonizmem Zachodu", ale zamiast szukać swojej drogi w chrześcijaństwie, nawracają się na islam i "jadą na szkolenia do Syrii". Autor twierdzi, że chrześcijaństwo powinno wykorzystać tę szansę i stać się dla młodych osób "drogą życia w sferze wolności".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!