Nie ma postępów w negocjacjach rząd-górnicy. Mimo tego, że premier Ewa Kopacz spełniła żądanie związkowców - i wzięła udział w rozmowach - porozumienia nie ma. Górnicy odrzucili wszystkie propozycje zgłoszone przez stronę rządową. Zapowiadają kolejne odsłony protestu. W ośmiu kopalniach trwa podziemna akcja protestacyjna przeciwko rządowemu programowi naprawy sytuacji Kompanii Węglowej.
Pakiet osłonowy przygotowany dla górników kosztować będzie budżet 2,3 mld złotych.
Jak podkreśla w "Rzeczpospolitej" Andrzej Krakowiak, wszyscy zapłacimy za to, że górnicy dołowi odchodzący z pracy otrzymają 24-miesięczne pensje, a najstarsi "doczekają" do emerytury na płatnych urlopach.
"Związkowcy uważają jednak rządowe propozycje za kuriozalne, uwłaczające ludzkiej godności, po prostu krzywdzące. I można się z tym nawet zgodzić. Dlaczego bowiem dwuletnie odprawy mają dostawać tylko zwalniania górnicy, ale już nie pielęgniarki, nauczyciele, kierowcy, hutnicy czy dziennikarze? Ktoś powie, że to populizm w czystej postaci. Zgadza się. Ale właśnie takich argumentów używają w ostatnich dniach związkowi liderzy" - ocenia dziennikarz "Rz".
I przypomina, że związkowcy wielokrotnie przekonywali wszystkich, że lepszy niż rządowy program mógłby napisać "każdy górnik przodowy pracujący w Kompanii Węglowej".
"Rozumiem, że związkowi liderzy pod ziemię zjeżdżają właściwie tylko przy okazji strajków i wyłącznie dlatego nie znają cudownej recepty, która w małym palcu ma "każdy górnik przodowy". Jakoś bowiem nie słychać o ciekawych, popartych analizami kontrpropozycjach związkowców przedstawianych w trakcie negocjacji z rządem" - zauważył Krakowiak.
Według publicysty "Rzeczpospolitej", największą wadą rządowego programu nie jest wysokość odpraw tylko to, że tak późno zdecydowano się na naprawę sytuacji w górnictwie. Bo trudna operacja byłaby nieco lżejsza, gdyby przeprowadzono ją kilka lat wcześniej, kiedy długi kopalń były mniejsze.
Ale mimo wszystko Krakowiak jest przekonany, że od reformy górnictwa nie ma odwrotu. A jeśli rządzący - z premier Ewą Kopacz - ulegną presji protestów, to następny rząd "będzie musiał likwidować znacznie więcej niż cztery kopalnie".
"W Kompanii Węglowej w lutym zabraknie pieniedzy na "czternastki". Luka finansowa sięgnie 1 mld złotych">>>