Ogon maszyny wyciągnięto na powierzchnię dzięki specjalnym wypełnionym powietrzem pływakom. Ogon został przetransportowany na pokład okrętu ratowniczego. Wciąż jednak nie odnaleziono czarnych skrzynek samolotu, mimo że były zamontowane właśnie w sekcji ogonowej maszyny. Kiedy ją jednak wyciągnięto, okazało się, że znajdują się gdzieś pod wodą. Wciąż trwają ich poszukiwania.
Pod powierzchnią dzięki sonarowi zlokalizowano obiekt, który może być kadłubem samolotu. Istnieje prawdopodobieństwo, że czarne skrzynki znajdują się gdzieś obok niego. Na miejsce wysłano już nurków, którzy mają sprawdzić, czym jest zlokalizowany obiekt.
Ponad dwa tygodnie od katastrofy samolotu służby nie mogą pochwalić się większymi osiągnięciami na polu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Ogon jest pierwszą większą częścią maszyny, którą udało się wydobyć. Z wody wyłowiono też dopiero 48 ciał ofiar. Na pokładzie maszyny były 162 osoby. Służby podejrzewają, że wiele ciał wciąż znajduje się w kadłubie samolotu.
Podaje się, że na katastrofę samolotu mogły mieć wpływ warunki pogodowe panujące w tym rejonie świata. Jeśli czarne skrzynki zostaną znalezione i przewiezione do Dżakarty, odczytanie z nich danych może zająć nawet dwa tygodnie. Wszystko zależy jednak od stopnia uszkodzenia nośników.
Airbus A320 rozbił się 28 grudnia. Zniknął z radarów, lecąc w gęstych chmurach burzowych z Surabai do Singapuru. Na pokładzie maszyny byli głównie Indonezyjczycy. AirAsia to tanie malezyjskie linie lotnicze, które posiadają swoją filię między innymi w Indonezji.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!