- Od piątku straż pożarna interweniowała w Polsce już prawie 4,7 tys. razy, usuwając skutki wichury. Tylko wczoraj strażacy wyjeżdżali 2,5 tys. razy, a dziś do godz. 6.30 - 1,4 tys. razy - mówi specjalnie dla radia TOK FM st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego straży pożarnej.
- Najwięcej działań strażacy podejmowali w województwach wielkopolskim, pomorskim, zachodniopomorskim, mazowieckim, kujawsko-pomorskim i dolnośląskim. Działania strażaków polegały głównie na usuwaniu tysięcy powalonych drzew, ale też zabezpieczaniu uszkodzonych przez wichurę reklam czy elementów budynków - opisuje rzecznik.
- Wiatr zerwał dachy na ponad 150 budynkach mieszkalnych. W Ustroniu Morskim został zerwany dach jednego z marketów. W Strzelcach wichura spowodowała zawalenie się ściany szczytowej budynku jednorodzinnego, w którym mieszkało 6 osób. Nikomu nic się nie stało. Dziś w nocy wiatr zerwał 150 m kw. dachu z gmachu Sądu Rejonowego w al. Solidarności w Warszawie - mówi Frątczak.
- Synoptycy przewidują utrzymanie się warunków pogodowych w całym kraju. Na północy wiatr może wiać do 100 km/h, w górach powyżej tej prędkości, a na pozostałym obszarze kraju do 80 km/h - dodaje rzecznik.
W Szczecinie i okolicach, które w Polsce znalazły się na "pierwszym froncie" wichury, wiatr pozrywał kable, powalił drzewa i zerwał dach domu jednorodzinnego. Ranny został motocyklista, który wjechał wprost na spadające na ulicę drzewo. Ze Świnoujścia nie wypłynęły promy do Szwecji.
Trudne warunki panują na całym polskim wybrzeżu. Wiatr o prędkości przekraczającej 100 km/godz. wieje też w okolicy Trójmiasta, powodując ogromne szkody. Tam również strażacy mają pełne ręce roboty - wiatr łamie drzewa i zrywa linie energetyczne, blokując drogi i pozbawiając mieszkańców Pomorza prądu. Straż pożarna ostrzega, że tak silny wiatr może znacznie utrudniać kierowanie samochodem.
Najsilniej wieje przy brzegu. Tam wiatr może osiągać prędkość 110 km na godzinę Z powodu złej pogody kilka samolotów wyleciało z Gdańska z opóźnieniem.
Na poniższej mapie widać bieżącą prędkość wiatru w Europie:
Doniesienia o wyjątkowo silnym wietrze powodującym straty i utrudnienia przychodzą też z województwa warmińsko-mazurskiego. Jak podaje PAP, prądu nie ma tam ponad 8,5 tys. odbiorców. Tam również wiatr uszkodził dachy kilku domów, powalił też prawie 100 drzew.
Mocno wieje też na zachodzie kraju. W okolicy Gorzowa Wielkopolskiego doszło do śmiertelnego wypadku samochodowego, który mógł mieć związek z niekorzystną pogodą. Mężczyzna z niewyjaśnionych na razie powodów, na prostym odcinku drogi, zjechał z jezdni i uderzył w drzewo. Przyczyną wypadku mógł być silny podmuch wiatru - w okolicy wieje z prędkością dochodzącą do 100 km na godzinę. Inny kierowca trafił do szpitala po tym, jak w podgorzowskich Różankach na jego samochód zwaliło się drzewo. Czytaj więcej >>>
Z kolei w woj. świętokrzyskim prądu nie ma około 4,5 tys. gospodarstw domowych. Silny wiatr uszkodził kilka dachów, a wiatr osiąga w porywach 85 km na godzinę.
Najsilniej, z prędkością zdecydowanie przekraczającą 100 km na godzinę, wieje w Norwegii, Danii i Szwecji, a także w Szkocji. Bardzo mocny wiatr pojawił się też w Niemczech. Na zachodzie Norwegii mówi się nawet o najsilniejszej wichurze od 20 lat.
Bez prądu jest też wielu mieszkańców Wielkiej Brytanii, która również jeszcze przez jakiś czas ma doświadczać wichury. Obecnie mówi się o kilkudziesięciu tysiącach gospodarstw domowych bez dostępu do elektryczności. Jak podaje dziennik "The Guardian", na południowo-wschodnim wybrzeżu kraju znaleziono ciało jednego z dwóch mężczyzn, którzy byli poszukiwani po tym, jak wypłynęli na morze niedaleko południowego wybrzeża.
Najgorzej jest jednak na północno-zachodnim wybrzeżu Szkocji oraz na pobliskich wyspach, gdzie dostęp do elektryczności straciło około 100 tys. gospodarstw domowych.
Na zachodnim wybrzeżu Norwegii wydano ostrzeżenie o ekstremalnych warunkach pogodowych od Stavanger aż po Trondheim - podają norweskie media. Nie funkcjonuje transport wodny ani kolejowy, a bez prądu jest tam 186 tys. osób. Nieprzejezdnych jest wiele dróg i mostów.
Według jednego z serwisów norweski instytut meteorologiczny podał, że w niektórych miejscach wiatr przekroczył 160 km na godzinę.
Silna wichura, nazywana w Norwegii "Nina", spowodowała też powodzie w południowej części Szwecji, gdzie otrzymała nazwę "Egon". Tam również nie wypływają promy, a na tory nie wyjeżdżają niektóre pociągi. Wczesnym wieczorem bez prądu było około 15 tys. osób. Dostawcy energii zapewniają, że podjęli dodatkowe kroki, żeby przeciwdziałać awariom - podaje serwis Dagens Nyheter .
Meteorolodzy zapowiadają, że takie warunki pogodowe mogą panować w Europie do późnego popołudnia w niedzielę. W tym czasie, według serwisu AccuWeather.com, silne wiatry mogą dotrzeć nawet w rejon Bałkanów.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!