Merkel atakuje prawicowy populizm za "uprzedzenia i nienawiść". Za nią idą Hollande i Napolitano

W telewizyjnym orędziu Angela Merkel wzywała Niemców, by nie popierali prawicowych populistów protestujących przeciw muzułmańskim imigrantom. W podobnym tonie wypowiadali się też Giorgio Napolitano, ustępujący prezydent Włoch, i Francois Hollande, prezydent Francji - donosi "Financial Times".

Angela Merkel przestrzegała w orędziu przed populizmem i uprzedzeniami, rosnącymi w Europie w odpowiedzi na stagnację ekonomiczną i obawy przed imigrantami. Niemiecka kanclerz w telewizyjnym wystąpieniu stwierdziła, że organizatorzy antyislamskich demonstracji w Niemczech mają serca "pełne uprzedzeń, a nawet nienawiści" - pisze "Financial Times".

Troje liderów krytykuje populistów

W ataku na populistów Merkel nie była odosobniona. Francois Hollande uderzył we Front Narodowy Marine Le Pen, wzywając do walki ze "skostniałym konserwatyzmem" i "niebezpiecznym populizmem". We Włoszech natomiast Giorgio Napolitano okrasił swe przemówienie z okazji ustąpienia z urzędu ostrym potępieniem przestępczości, korupcji i "niebezpiecznych" populistów wzywających Italię do opuszczenia strefy euro.

Ostrzeżenia ze strony trójki europejskich liderów to skutek politycznego zamieszania w Grecji. Tamtejszy parlament nie był w stanie wybrać prezydenta, przez co na 25 stycznia rozpisano przedterminowe wybory. W sondażach wygrywa lewicowa, populistyczna Syriza, która zapowiada zaniechanie spłaty zagranicznych pożyczek, a nawet wystąpienie Grecji ze strefy euro.

"Niemcy powinni być dumni z imigrantów"

Merkel w orędziu wezwała Unię Europejską do ścisłej współpracy w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainie, aktywności islamistów na Bliskim Wschodzie i potrzeby zwiększenia europejskiej. Mówiąc o stanie niemieckiej gospodarki, wezwała rodaków do zaakceptowania uchodźców napływających do kraju.

Niemiecka kanclerz odniosła się do antyislamskich demonstracji organizowanych przez ruch Pegida. Merkel zaznaczyła, że organizacja dyskryminuje ludzi ze względu na kolor skóry i rasę. Stwierdziła, że Niemcy powinni być dumni z faktu, że dzieci prześladowanych ludzi mogą bez strachu dorastać w ich kraju.

Słowa Merkel padły mimo wątpliwości niektórych konserwatystów z CDU-CSU, zdaniem których kanclerz ignoruje społeczne obawy związane z imigracją. Wskazują, że Merkel, przesuwając się do politycznego centrum, zostawia miejsce dla skrajnie prawicowych organizacji. W ostatnim sondażu dla tygodnika "Stern" niemal 30 proc. respondentów stwierdziło, że islam ma ogromny wpływ na życie w Niemczech, a protesty przeciwko niemu są uzasadnione.

Więcej o: