- Nie sądziłem, że dojdzie do otwartej agresji w centrum Europy i że hasła prezydenta Rosji będą przyjmowane przez społeczeństwo rosyjskie jako coś naturalnego - mówił Rotfeld w programie "Fakty po faktach" w TVN24 - Sądziłem, że to przerabialiśmy w latach 30. i do tego nie ma powrotu - dodał.
Paweł Kowal z Polski Razem zauważył jednak, że nie powinniśmy się dziwić tej otwartej agresji. - O wszystkim, co zrobił Putin, uprzedzał wcześniej w przemówieniach, w dokumentach kremlowskich - stwierdził. Według niego Europa dotychczas żyła w poczuciu bezpieczeństwa, nie spodziewając się, że "nasze wartości mogą został złamane jednym ciosem - aneksją Krymu". - Musimy się zastanowić, co nas zwiodło - dodał.
Jak daleko Rosja zamierza się jeszcze posunąć w sprawie Ukrainy? - Optymiści mówią, że rosyjska krucjata się skończyła - powiedział Andrzej Olechowski. Ale dodał: - To zależy od Rosjan. Oni wydają się wierzyć w propagandę kremlowską, ale odczuwają też niewygody sankcji.
Zdaniem Rotfelda Putin stara się przekonać Rosjan, że zagraża im niebezpieczeństwo ze strony NATO czy USA, "podczas gdy Rosja nigdy nie miała bezpieczniejszych granic na zachodzie". - To ucieczka przed rozwiązywaniem wewnętrznych problemów - ocenił.
Olechowski nie zgodził się z tą opinią. Stwierdził, że może dla nas zachodnie granice Rosji wydają się bezpieczne, jednak z perspektywy Rosjan wygląda to inaczej. - My widzimy Rosję taką, jaka jest, a Rosjanie taką, jaką chcieliby, żeby była: mocarstwową. Dla światowego mocarstwa te granice nie są bezpieczne - powiedział, mając zapewne na myśli sąsiedztwo krajów NATO.
Jak będzie wyglądać przyszłość Putina? Kowal stwierdził, że "jeśli przetrwa on obecne ceny ropy, to będzie mógł powiedzieć Rosjanom: Zobaczcie, przetrwałem!". - Wtedy będzie zdolny do jeszcze bardziej radykalnych działań - ocenił były europoseł. Z drugiej strony, jak zauważył Kowal, żaden z europejskich polityków nie jest w stanie zaryzykować konfrontacji. - Zachód nie ma dziś polityków na miarę Reagana czy Thatcher, którzy mogą wziąć odpowiedzialność za coś więcej niż wybory w swoim własnym kraju - powiedział. - Najlepszy wariant to zmiana warty na Kremlu - dodał.
Rotfeld stwierdził zaś, że taki wariant jest niemożliwy. - Przez najbliższe lata będziemy mieć do czynienia z Putinem na Kremlu. On stworzył system bez alternatywy. Tworzył go świadomie od 12 lat - ocenił.
Dyplomata dodał, że prezydent Rosji ma na swoim koncie dwie zasługi, za które "powinno postawić mu się pomniki: jeden na Ukrainie, drugi w Europie". Po pierwsze, "jak nikt inny skonsolidował społeczeństwo ukraińskie, które uzyskało samoświadomość narodu politycznego". Po drugie, "Europa potrafiła się bardziej zjednoczyć, niż Putin podejrzewał".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Bieńkowska, Putin, wybory... [NAJLEPSZE MEMY ROKU] >>>