Grzegorz Kołodko, były wicepremier i minister finansów w kilku lewicowych rządach, przekonuje w "Rzeczpospolitej", że sankcje nałożone na Rosję są nieskuteczne. A przede wszystkim - błędne. Ekonomista zwraca uwagę, że USA właśnie przyznały o nieskuteczności wieloletnich sankcji wobec Kuby. A skoro nie udało się zmienić kursu niewielkiej i biednej Kuby, tym bardziej nie uda się to z "wielką, zasobną w surowce i kapitał ludzki, silną militarnie Rosją".
Według Kołodki jedyne, co realnie szkodzi Rosji, to spadek cen ropy naftowej. A nie powodują go sankcje. Te są wręcz kontrskuteczne. Konsolidują władzę w krajach nimi objętych, ponieważ pozwalają zrzucać odpowiedzialność za własne błędy i nieudolność na zagranicznego "wroga". "Nie sprzyja to solidaryzowaniu się z wartościami przyświecającymi zachodnim liberalnym demokracjom, a raczej okopywaniu się we własnych, które pod wieloma względami nie podobają się na Zachodzie" - zauważa.
Kowal: Właśnie teraz trzeba docisnąć Rosję >>>
Ekonomista podkreśla, że Kreml - mówiąc za Jerzym Urbanem - "sam się wyżywi", a ucierpią przede wszystkim tamtejsze firmy. A przez to - polscy eksporterzy, producenci płodów rolnych czy biura turystyczne. "Polska na antyrosyjskich sankcjach niczego nie zyskuje, a niemało traci" - zaznacza Kołodko. Krytykuje też odwołanie Roku Polski w Rosji i analogicznej imprezy w Rosji. Wskazuje, że z zaniechania współpracy kulturalnej i naukowej nic dobrego nie wyniknie.
Według Kołodki prawicowi politycy na antyrosyjskiej retoryce chcą tylko zbić polityczny kapitał. "To ma więcej wspólnego z głupotą niż patriotyzmem, z krótkowzrocznością niż pryncypialnością, z niezrozumieniem istoty sprzeczności współczesnego świata niż z próbami jego zmiany na lepszy" - krytykuje.
"Ganić i potępiać to, co się nie podoba, można i należy na inne bardziej racjonalne sposoby niż strzelanie sobie w stopę przy okazji sankcji" - kwituje Kołodko.
Cały tekst w "Rzeczpospolitej".