Pojawił się pierwszy spot Janusza Palikota przed wyborami prezydenckimi. Przez 4 minuty lider Twojego Ruchu zwraca się do Bronisława Komorowskiego, urzędującego prezydenta. - Nie ma takiego kodeksu honorowego, który zabrania rywalom pokłonić się sobie przed rozpoczęciem starcia. Dlatego z szacunkiem pochylam głowę i nie mam wątpliwości. Jesteś przyjacielem Rzeczpospolitej - mówi Palikot. - Twoje zwycięstwo nie będzie moją porażką - dodaje. I składa "drogiemu Bronisławowi" życzenia noworoczne.
"Jak na lidera partii zmiany to niecodzienne przesłanie" - dziwi się w "Rzeczpospolitej" Eliza Olczyk. Przesłanie Palikota dziennikarka podsumowuje krótko: wraz z Komorowskim należą do "królestwa światła" i mają je obronić przed "ciemną stroną mocy", czyli skrajną prawicą. Czy zatem bliskość obu polityków sprawia, że start Palikota w wyborach, w obliczu spodziewanej reelekcji Palikota, pozbawiony jest sensu? Zdaniem Olczyk nie do końca.
Ewentualny dobry wynik Palikota w wyborach prezydenckich miałby pomóc Twojemu Ruchowi w elekcji do parlamentu. Według dziennikarki głównym celem startu Palikota jest jednak "ostateczne pogrzebanie SLD". Bo jeśli Sojusz nie znajdzie mocnego kandydata na prezydenta, Palikot przejmie część głosów światopoglądowej lewicy. A później przekaże je Komorowskiemu.
Olczyk zauważa, że Palikot zaprezentował swoje kolejne wcielenie - demokraty i państwowca. "Co prawda kameleon naszej polityki już miał spoważnieć, już wyznał swoje grzechy - przed świętami Bożego Narodzenia jak na dobrego katolika, niedawnego antyklerykała przystało - ale nadal korci go, żeby bawić się wyborcami".
O starcie w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Palikot poinformował w połowie grudnia . - Polska potrzebuje aktywnej prezydentury. Aktywnej na rzecz pozytywnej zmiany - podkreślał Palikot podczas konferencji prasowej przed Pałacem Prezydenckim. - To nieprawda, że prezydent jest tylko strażnikiem żyrandola - przekonywał wówczas.