- Akcja poszukiwawcza była prowadzona do późnych godzin nocnych. Brało w niej udział 100 policjantów i strażaków osób w rejonie rzeki Liwiec, ale nie udało się zlokalizować miejsca na którymś z okolicznych zbiorników wodnych, gdzie byłby pęknięty lód. Mogłoby to świadczyć o tym, że byli tam chłopcy - mówi asp. Rafał Sułecki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu w rozmowie z radiem TOK FM.
Do poszukiwań zaginionych policja użyła śmigłowca z kamerą termowizyjną, ta jednak nic nie wykryła. Jak dodają policjanci, nic wskazywało na to, by bracia chcieli uciec z domu.
Chłopcy dokładnie nie sprecyzowali, dokąd się udają. Mówili, że być może odwiedzą kuzyna, ale nie pojawili się w jego domu. Sułecki dodaje, że sprawdzono też, czy chłopcy nie odwiedzili kogoś innego z rodziny. Bracia zamieszkują w Mokobodach koło Siedlec.
Starszy z braci ma 170 cm wzrostu, ubrany był w czarną kurtkę, dresową bluzę z szaro-niebieskim kapturem i spodnie dresowe z biało-czerwonymi paskami. 12-latek mierzy 160 cm. Miał na sobie granatową kurtkę, fioletową bluzę polarową i granatowe spodnie dresowe.
Policja apeluje: Jeśli ktoś widział zaginionych chłopców, proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji bądź pod nr. tel. 112 lub 997 .
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!