WPolityce.pl wytyka brak kultury Kolarskiej-Bobińskiej. Oraz "przydupasom", "durniom" i "prostactwu"

Wpis Leny Kolarskiej-Bobińskiej na Twitterze o Piotrze Semce wywołał burzę i powszechną krytykę minister nauki i szkolnictwa wyższego. Dostaje jej się od prawicowych publicystów, którzy zarzucając chamstwo, sami nie przebierają w inwektywach. Z kolei premier Kopacz dostało się za przedświąteczne wywiady.

Zacznijmy od tego, co tym razem wywołało moralne wzburzenie na prawicy: skandaliczny wpis na Twitterze Leny Kolarskiej-Bobińskiej , szefowej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w którym wytknęła Piotrowi Semce otyłość. Kolarska-Bobińska zaraz po tym, jak zalała ją fala krytyki, przeprosiła. Ale prawica nie wybacza.

Te wszystkie "przydupasy, chamy... "

Czy prawicowi publicyści są zdziwieni? Tylko niektórzy. Na pewno nie Krzysztof Feusette z wPolityce.pl, który zauważa, że "w potoku chamstwa i żenady, jaką serwują nam od roku 2007 najwyższe władze państwowe przy użyciu ludzi bez wstydu, za to 'ze spermą na twarzy' (określenie Palikota, nie moje), publiczna wypowiedź pani minister Kolarskiej-Bobińskiej nie jest wcale przykładem chamstwa największego władzy, jej mediów i ich wspólnych przydupasów".

Podobny ogląd sytuacji ma Krzysztof Świrski, również publicysta wPolityce.pl (pisownia oryginalna): "Po prostu - Polska znalazła się pod władzą bezczelnych czynowników. Pocieszające jest to, że rządy niejednych durni Polska przetrwała, przetrwa i tych. Będziemy tylko więcej włożyć wysiłku, żeby dokonać odbudowy, grandziarzy dosięgnąć i wymierzyć im sprawiedliwość, a durniom wskazać ich miejsce. I wtedy niech sobie ćwierkają - Twitter wszystko wytrzyma".

Jerzy Jachowicz - w przeciwieństwie do swoich redakcyjnych kolegów - jest jednak zdziwiony "krwiożerczą napaścią" Kolarskiej-Bobińskiej na Semkę. "Stopień bezmyślnego chamstwa pani minister przykro mnie zaskoczył" - ubolewa z powodu braku kultury. Publicysta podkreśla, że nawet zamierzał odpowiedzieć "jakąś złośliwością", ale się powstrzymał. Nie powstrzymał się jednak z przytoczeniem tej złośliwości, której w końcu nie napisał: "Cała Polska wlewa olej do głowy Kolarskiej-Bobińskiej".

Lekcja kultury

Inny publicysta portalu, Piotr Cywiński, nie powstrzymał się nawet od zrobienia dokładnie tego samego, o co ma pretensje do Kolarskiej-Bobińskiej. Zupełnie mimochodem: "Profesor-minister Kolarskiej-Bobińskiej (...) zabrakło odwagi, by rzucić np. hasło: 'cała Polska odchudza Annę Komorowską'. Piotr Semka, jeśli zechce, może się odchudzić, Kolarska-Bobińska pozostanie prostaczką, niezależnie od uniwersyteckich dyplomów, praktyk na renomowanych uczelniach i tytułów z urzędu!".

Lena Kolarska-Bobińska to najświeższy etap kulturalnego uniesienia prawicowych publicystów. Im samym nie przeszkadza definiowanie polityków i znanych osób nie według ich kompetencji, ale cech charakteru (Ewa Kopacz jest wg nich "skrajnie niepoważną", "zdziecinniałą", albo "manipulującą" osobą) albo wyglądu (Romana Giertycha określają mianem "Konia").

Inne przykłady?

O tę sprawę swoich gości w Poranku TOK FM pytała Dominika Wielowieyska. Przytoczyła Pawłowi Lisickiemu (naczelnemu tygodnika "Do Rzeczy", który nie jest związany z wPolityce.pl), Piotrowi Kraśce (szef "Wiadomości" TVP1) i Janowi Ordyńskiemu (TVP Info, "Przegląd") fragmenty tekstów prawicowych dziennikarzy, które obszernie w "Gazecie Wyborczej" cytuje Wojciech Czuchnowski , np.:

Łukasz Warzecha: "Ewa Kopacz jest już tak naciągnięta za uszami, że z powodu skośnych oczu zaczyna przypominać Japonkę"

Witold Gadowski: "Jakaś Kopacz zostaje premierem mojego kraju. Rządziły tu już takie kreatury jak Bierut czy Gomułka, więc i Kopacz się zmieści. Czym bowiem taka była ZSL-ówa i pupilka prowincjonalnego sekretarza PZPP różni się od jakiegoś Wincentego Kraśko, Edwarda Babiucha albo Waldemara Świrgonia?"

- Cały czas słyszałam o przemyśle pogardy, a tu czytam o urodzie Ewy Kopacz - stwierdziła Wielowieyska. I zapytała Pawła Lisickiego: - Czy to spełnia znamiona "przemysłu pogardy", czy jeszcze nie?

- Ja niechętnie posługuję się kategorią "przemysłu pogardy". A jeśli chodzi o te wypowiedzi, to musiałbym zobaczyć, jaki jest kontekst - odparł Lisicki. Ale te słowa, które przytoczyłaś, nie są smaczne. Ja nie jestem zwolennikiem tego typu wypowiedzi. Niezależnie kogo to dotyczy. Na szczęście żyjemy w kraju wolnym i można takie rzeczy pisać - stwierdził. - Ja bym wolał żyć w kraju wolnym od chamstwa. To jest żulerka dziennikarska. Można surowo oceniać Ewę Kopacz, ale nie powinno się jej ubliżać - kontrował Ordyński.

Więcej o: