- Ta ekipa nie może oddać władzy i robi wszystko, by tego nie uczynić - mówił w Radiu ZET prof. Jan Żaryn. - Myślę, że dlatego, że ma strasznie dużo ryzykownych decyzji w swojej w historii - dodał gość Moniki Olejnik w audycji "7 dzień tygodnia". Cezary Michalski, publicysta "Krytyki Politycznej", wtrącił, że PO nie oddaje władzy, bo konkurencja nie może jej przejąć. - Ma beznadziejną opozycję - stwierdził.
Następnie dowodził, że PiS nie wygra z PO. - Dlaczego Jarosław Kaczyński nie jest w stanie zagrozić temu systemowi? Widzieliśmy to na marszu 13 grudnia. Średnia wieku była mniej więcej o 20 lat wyższa od Marszu Niepodległości. Młodych odebrali mu narodowcy, nuncjusz apostolski - biskupów. W dodatku zza węgła wyskoczył Piechociński, który odebrał mu elektorat wiejski - stwierdził.
- Co ty gadasz, Czarek? Jeżeli wszyscy opuścili Kaczyńskiego, to kto poszedł w tym marszu? - zapytał Marcin Wolski, publicysta "Gazety Polskiej".
- 30 tys. ludzi przywiezione autobusami, za pieniądze, za 50 milionów, które PiS dostaje co roku - odpowiedział Michalski.
Kolejna część programu zakończyła się awanturą, kiedy Jan Żaryn zaczął mówić o Bogdanie Chazanie, który, zdaniem historyka, "stracił pracę, ponieważ ma poglądy". Od razu kontrował go Michalski. - Nie dlatego! Dlatego że uważa, że kobiety to śmieci! I uniemożliwia innym posiadanie poglądów! - odpowiedział mu Cezary Michalski.
Bogdan Chazan, dyrektor stołecznego szpitala położniczego, stracił posadę po tym, jak odmówił legalnej aborcji.
- Mam nadzieję, że profesor poda pana do sądu - odpowiedział Żaryn. - Mam nadzieję, że pan sam siebie poda do sądu. Szczęśliwie stracił robotę za to, że on łamie innym sumienia! - krzyczał Michalski.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!