Kamiński i Hofman mieli już bilety lotnicze, gdy prosili o pieniądze na przejazd autem? Są dowody

Mariusz A. Kamiński, prosząc sejmowych urzędników o pieniądze na podróż samochodem do Madrytu, miał już kupiony bilet lotniczy - donosi Tvn24.pl. Według portalu kupił je dwa tygodnie wcześniej. To samo miał zrobić Adam Hofman.

Mariusz A. Kamiński, Adam Hofman i Adam Rogacki, posłowie PiS, 8 października poinformowali Kancelarię Sejmu o wyjeździe na posiedzenie Zgromadzeni Parlamentarnego Rady Europy. Według Tvn24.pl Kamiński, wypełniając "kartę podróży samochodem prywatnym" i prosząc o pieniądze na wyjazd autem, miał już w ręku bilet na przelot tanimi liniami lotniczymi.

"W ostatniej chwili", czyli z miesięcznym wyprzedzeniem

Kamiński miał kupić bilet już 26 września - ponad miesiąc przed zaplanowaną podróżą. Zapłacił 396,78 zł za jedną osobę (leciał z żoną). Z Kancelarii Sejmu otrzymał za przejazd 3363 zł. Hofman miał kupić bilet w identycznej cenie i zarezerwować miejsce obok kolegi - co ma oznaczać, że także planował wylot samolotem jeszcze we wrześniu.

Kamiński zapewniał przed tygodniem w TVN24, że decyzję o podróży samolotem, zamiast samochodem, podjął "w ostatniej chwili". Według Tvn24.pl kwestia daty zakupu biletów lotniczych przez posłów może okazać się kluczowa dla prokuratorów, którzy badają sprawę pod kątem wyłudzenia pieniędzy z kancelarii.

Afera madrycka

Tuż przed wyborami samorządowymi z PiS usunięto trzech posłów: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego. Decyzję podjął komitet polityczny partii w związku z ich służbową podróżą do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - rozpoczętą 30 października br.

Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Informowano ponadto, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. Sprawą zajęła się prokuratura.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

"Wszyscy w sali weselnej płakali". Mąż naprawdę zaskoczył swoją żonę>>

Więcej o: