Szefowie sądów oburzeni słowami Kaczyńskiego: znieważające! Pełen pogardy atak wymierzony w sędziów

Prezesi Sądów Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Prezes Trybunału Konstytucyjnego wydali wspólne oświadczenie. Słowa Jarosława Kaczyńskiego na wiecu PiS o naciskach na sądy są ?znieważające?. - Zdanie nawiązuje do najgorszych zwyczajów walki politycznej sprzed 1989 roku - piszą.

- Fałszerstwem jest sytuacja, w której władza, gdy okazuje się, że wybory kończą się katastrofą, że ich wynik jest w gruncie rzeczy nieznany, natychmiast rozpoczyna kampanię ukrywania tego faktu, wpływa na sądy. Można powiedzieć - wręcz terroryzuje sądy, i to z udziałem prezydenta RP i z udziałem prezesów sądów, tych najważniejszych w Polsce. Wreszcie rozpoczyna kampanię medialną przeciwko tym wszystkim, którzy mówią, że doszło do fałszerstwa - grzmiał na sobotnim marszu Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

"Bezprzykładny atak na niezależną władzę sądowniczą"

Te słowa oburzyły szefów najważniejszych sądów. Prof. dr hab. Małgorzata Gersdorf, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, prof. dr hab. Andrzej Rzepliński, Prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz prof. dr hab. Roman Hauser, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego wydali wspólne, mocne oświadczenie.

"Jest to bezprzykładny w Europie atak polityka pretendującego do sprawowania władzy wykonawczej na władzę sądowniczą w Polsce. Jest to pełen pogardy atak wymierzony w każdego z tysięcy sędziów wszystkich sądów w Polsce Wyrażamy głębokie oburzenie sformułowanymi pod naszym adresem zarzutami terroryzowania sędziów i namawiania ich do określonego orzekania w sprawach rozpoznawanych protestów wyborczych. Takie znieważające, wiecowe zdanie nawiązuje do najgorszych zwyczajów walki politycznej sprzed 1989 roku" - czytamy w dokumencie.

Kaczyński: wybory sfałszowane

Sobotni "Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów" zorganizowany w 33. rocznicę wybuchu stanu wojennego i dotyczył m.in. wyborów samorządowych. PiS uważa, że zostały one sfałszowane. Do sądów okręgowych wpłynęło ok. 1500 protestów wyborczych, to trzy razy więcej niż zazwyczaj. Jednak tym razem wiele z wniosków ma błędy formalne, część z nich nie dotyczy wyników wyborów do sejmików województw, których wynik najbardziej nie podoba się partii Kaczyńskiego.