- Pani Ewa Kopacz, odnosząc się do marszu 13 grudnia mówiła o seansach nienawiści. To ta sama retoryka. Tak Jerzy Urban określał msze święte, które odprawiał święty już Jerzy Popiełuszko - powiedział Mariusz Błaszczak .
- Kaczyński nie wycofa się ze słów o Urbanie? To koniec polityki miłości? - zapytał prowadzący program Bogdan Rymanowski.
- Kto mówi o polityce miłości? Tusk mówił o polityce miłości, a była to polityka nienawiści. To metoda polityczna partii rządzącej. Nie mają żadnych argumentów. Porażka goni porażkę: wysokie bezrobocie, zapaść służby zdrowia - odpowiedział Błaszczak.
Szef klubu parlamentarnego PiS dodał też, że premier Kopacz "sama, po raz kolejny, odmówiła zaproszenia na posiedzenie klubu PiS". - To było dwa tygodnie temu, kiedy odrzucono w pierwszym czytaniu projektu PiS o zmianie w Kodeksie wyborczym, by wyeliminować fałszerstwa wyborcze. Pani premier zagłosowała za jego odrzuceniem. Nie mamy więc o czym rozmawiać - powiedział Błaszczak.
Błaszczak ocenił też, że prezydentura Bronisława Komorowskiego "jest arcyzła". - Komorowski rozpoczyna swoją kampanię wyborczą na grobie nieosądzonego dyktatora Jaruzelskiego. Zbrodniarze stanu wojennego powinni zostać osądzeni, a Komorowski do tego nie doprowadził. On ich kryje i uczestniczy w pogrzebie Jaruzelskiego, nazywając go "kolegą" - powiedział.
Polityk odniósł się też do marszu 13 grudnia. - To był marsz sprzeciwu. Przyszło 100 tys. ludzi, bo są oburzeni. Były całe rodziny, osoby starsze, i mnóstwo ludzi młodych. Przyszli zaprotestować, bo nie mają perspektyw - powiedział. Dodał też, że "PiS wygrywa wśród młodzieży". - Są oburzeni, oszukani obietnicami wyborczymi, nierozliczonymi aferami, jak ta ostatnia Sikorskiego - podkreślił.
Błaszczak zapewnił też, że odbędą się kolejne marsze w innych miastach Polski. Nawet w najmniejszych miejscowościach - zapewnił. Dodał też, że wystąpienie na marszach będzie okazją do wypromowania nakdydata PiS na prezydenta - Andrzeja Dudy.
Polityk odniósł się też do sprawy posłów Hofmana, Rogackiego i Kamińskiego, którzy zostali usunięci z partii po tzw. aferze madryckiej. - Decyzja PiS wykluczająca tych panów nadal obowiązuje. Nie tolerujemy takich zachowań - powiedział.
- Nie wierzy pan ich tłumaczeniom? - zapytał Rymanowski.
- Na szczęście to już nie mój problem. Największy problem polega na tym, że będzie ich oceniał zespół pracowników Radosława Sikorskiego, który sam jest arcyniewiarygodny. No i prokuratura - dodał.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! 10 tys. Niemców przeciw "islamizacji Zachodu": "Niech wracają do siebie">>