Pitera: "Jak człowiek nieuczciwy, to nie ma siły". Żakowski: "Politycy mają być uczciwi? Trzeba było im to mówić w przedszkolu"

Kto jest winny kolejnym aferom z finansowymi rozliczeniami polityków? Oni sam, czy także wadliwy system? - Można naruszyć każde ramy, każdy przepis. Na to nie ma siły, jeśli człowiek jest nieuczciwy - przekonywała w Poranku Radia TOK FM Julia Pitera z PO. - Chce pani powiedzieć, że dobrze by było, jakby politycy byli uczciwi? Trzeba było im to mówić w przedszkolu - powątpiewał Jacek Żakowski.

Gościem Jacka Żakowskiego w Poranku Radia TOK FM była Julia Pitera, europosłanka PO, wcześniej pełnomocniczka ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych w kancelarii premiera.

Jacek Żakowski: Katastrofa! Miała pani opracować "program zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych", a nieprawidłowości tryskają drzwiami i oknami z tych instytucji!

Julia Pitera: - Zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego władza wykonawcza nie może przygotowywać żadnych regulacji dla organizacji pracy władzy stanowiącej. Nawet więc gdy przygotowaliśmy ustawę dotyczącą konfliktu interesów i lobbingu, rozwiązania dla parlamentu zostały jedynie zasygnalizowane. Mogły zostać uzupełnione i rozwinięte przez parlament. Ale musiał to zrobić sam parlament. Na tym polega problem.

Minister Sikorski rozliczał się jako poseł, ale był też ministrem. I rozliczył 90 tys. km, a jego samochód przejechał tylko 30 tys. Tego nie mogła pani dopilnować?

- To dotyczyło rozliczeń poselskich. To budżet Sejmu, rząd rozliczać może jedynie budżet państwa.

Mogła pani włączyć się w tę sprawę nie jako minister, ale posłanka.

- Ona nigdy nie była omawiana.

O to mam pretensje!

- Tu jest elementarny błąd. W tym oświadczeniu o podróżach posłów jest napisane "samochodem swoim lub innym". Rzecz w tym, że poseł może nawet nie mieć prawa jazdy. I wynajmuje sobie samochód z kierowcą albo wozi go asystent. Nikt nie przeczytał tego druku.

Nie podejrzewam, że minister Sikorski jest złodziejem. Ale system jest taki, że w dalszym ciągu naraża polityków na niejasności, pułapki.

- Wiele elementów zostało wprowadzonych, np. karty płatnicze do Ustawy o finansach publicznych, odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny budżetowej. Ale nic nie można było zrobić z Sejmem.

Pamiętam 20 lat temu, jak pierwszy raz zaczęliśmy mieć podobne problemy i porównywaliśmy sytuację w Polsce i innych krajach. Odkryliśmy, że Kanadyjczycy czy Belgowie mają instytucję rzecznika etycznego, który stara się regulować i do którego pracownik, urzędnik czy polityk może przyjść i zapytać: "słuchaj, czy wpisywać ten zegarek, jak wyjść z takiej sytuacji?" Dlaczego to się nie przebiło?

- Nie ma takiej powszechnej woli. Pamiętam dzieje mojej ustawy o zapobieganiu niektórym przejawom konfliktu interesów. Ta ustawa precyzyjnie wskazywała ramy, w których można działać. Ale można naruszyć każde ramy, każdy przepis. Na to nie ma siły, jeśli człowiek jest nieuczciwy.

Chce pani powiedzieć, że dobrze by było, jakby niektórzy politycy byli uczciwi? Ale to trzeba było im mówić w przedszkolu. Starym koniom trudno włożyć coś do głowy. Ale niech pani powie, że coś pani zrobi.

- Jako minister nie mogłam proponować rozwiązań dla Sejmu. Teraz mogę i wszędzie będę pokazywać formularz rozliczeń używany w Parlamencie Europejskim. Wystarczy, że to wpłynie na prezydium Sejmu i marszałkowie przyjmą nowe rozwiązania. Najwyższy czas, jest koniec roku budżetowego; jeśli to wejdzie od stycznia, następny rok będzie spokojniejszy. Apeluję do prezydium Sejmu: proszę to przyjąć przed 31 grudnia, żeby zdjąć kłopot i ratować reputację posłów.

Więcej o: