Nie 15, ale 30 mln zł dostała od CIA polska Agencja Wywiadu w 2003 roku - pisze "Gazeta Wyborcza". - Wszystkie pieniądze w kasie operacyjnej były od Amerykanów, od początku lat 90. cały wywiad pracował na amerykańskich pieniądzach - mówi gazecie były urzędnik wywiadu pragnący zachować anonimowość.
Zdaniem innych rozmówców "Gazety Wyborczej" pieniądze nie były "zapłatą za więzienie", czyli placówkę w Kiejkutach, gdzie przetrzymywano domniemanych terrorystów. Fundusze miały być przeznaczane na operacje polskiego wywiadu w Afganistanie i innych krajach.
- Jest coś fundamentalnie niepokojącego w samym fakcie, że polski wywiad tak długo, w tak dużym stopniu był finansowany przez inny kraj - stwierdził w Poranku Radia TOK FM Jacek Żakowski. - Wiem, że sojusznicy dzielą się obowiązkami i owocami swojej pracy, ale to jest symboliczne - dodał, wskazując, że pojawia się tu kwestia suwerenności.
- Trzeba się zastanowić, czy dla kilkudziesięciu milionów dolarów warto w tak spektakularny sposób kwestionować własną suwerenność? - pytał publicysta. - Czy to jest fajne dla tożsamości wolnej Polski? Mam dużą wątpliwość - zaznaczył.