Były prezydent w programie Moniki Olejnik w Radiu ZET wywiedział, się też o marszu, który organizuje Kaczyński. Jak określił w "niepoważnej sprawie" i złym terminie. - Wykorzystuje wszystko, aby dołożyć Polsce, aby Polskę zohydzić i Polsce przeszkadzać w budowaniu - stwierdził.
Wałęsa stwierdził, że wybory nie były fałszowane. - Wszystko, co było na dole, było dobrze liczone. Kaczyński miał wszędzie swoich ludzi, i nikt z nich nic nie podważa. Natomiast coraz wyżej, do Warszawy dochodząc, tu i ówdzie, maszyneria i liczenie były trochę spowolnione. Do tego można mieć pretensje, to należy poprawić - mówił, podkreślając, że do poprawy jest "nie demokracja, tylko technika".
Dodał też, że nie podoba mu się obecność biskupów w komitecie honorowym marszu. - Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jako wierny syn Kościoła nie popieram takich propozycji biskupów, ale to nie ma nic do mojej wiary. W Boga będę wierzył, natomiast będę wybierał nauczycieli, którzy idą sprawiedliwszą drogą - stwierdził.
Lech Wałęsa wezwał w Radiu ZET Radosława Sikorskiego do wyjaśnienia wątpliwości wokół zwrotu pieniędzy za przejazdy prywatnym samochodem w czasie, gdy dysponował ochroną BOR. - Tam, gdzie pada pytanie, musi być odpowiedź. W tych sprawach szczególnie, dlatego że społeczeństwo to widzi. Ludzie wybrani powinni być bardzo uważni. Powinni nie wykorzystywać, a uszczelniać - mówił były prezydent.
Zastrzegł, że nie chodzi mu o ukaranie Sikorskiego, bo "prawo mu pozwalało". - Trzeba coś zrobić. Albo prawo poprawić, albo zacząć naprawdę poprawiać patriotyzm - stwierdził, tłumacząc, że to "wolność daje szanse", z których posłowie korzystają.
Monika Olejnik zapytała Wałęsę, jak powinna postąpić Polska, jeśli przedstawiciele polskich władz wiedzieli o torturach na terenie naszego kraju. - Ci, co wiedzieli, muszą odpowiedzieć. Ja nie wiedziałem - powiedział. W odpowiedzi na kolejne pytanie dodał, że Bronisław Komorowski powinien zwolnić z tajemnicy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera, co otworzy drogę do zeznań byłego prezydenta i premiera w prokuraturze. - Jestem za tym, żeby zwolnić. Oczyścić ranę i postępować uczciwie - stwierdził Wałęsa.
Ocenił, że "polska łatwowierność" jest przyczyną zezwolenia na przetrzymywanie w Polsce podejrzewanych o terroryzm więźniów CIA, którzy byli torturowani przez amerykańskich agentów. Wałęsa stwierdził, że w Polsce myślano, że w Stanach Zjednoczonych, które są wzorem demokracji, "takie rzeczy się nie zdarzają". - Byliśmy pewni ich dobrych zachowań, a okazało się, że nikomu nie można wierzyć. Trzeba sprawdzać. Teraz mamy konsekwencje! - mówił były prezydent.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!