- Wiem, ile kilometrów wyjeździłem: średnio robię 50 tys. km rocznie swoim samochodem jako poseł. To absurdalne wyliczenia i zmanipulowany tekst, składający się w całość z tekstem innego tygodnika, w którym Adam Hofman mówi, że został wrobiony. Teraz obrzuca się błotem innych - mówił w "Faktach po Faktach" Sławomir Neumann.
- Ja tylko przypomnę, że bodajże od 2001 roku w Kancelarii Sejmu obowiązuje limit maksymalnego rozliczenia, który przekłada się na ok. 40 tys. kilometrów - tłumaczył sekretarz stanu, wymieniając też nazwiska innych posłów, którzy podobnie jak on wyjeździli roczny limit kilometrów, odpowiadający maksymalnej kwocie zwrotu - 35 103,6 zł. Wszystkie wydatki poniesione ponad tę sumę trzeba pokrywać z własnej kieszeni.
Neumann rok w rok wyjeżdżał tyle samo kilometrów? Nie, taki jest limit wydatków >>>
- Nie jeżdżę rządowym samochodem w celach poselskich - to jest, po pierwsze, zabronione, a po drugie - droższe. Oczywiście są tacy, którzy tak robią. Najprostszym przykładem jest Jarosław Kaczyński, który jeździ służbowym autem PiS z kierowcą i nie rozlicza kilometrówki, co wraz z ochroną kosztuje podatników milion złotych rocznie. Mam wrażenie, że tłumaczymy się dzisiaj z czegoś, co robimy w sposób legalny, a porównywani jesteśmy z Hofmanem, który naciągał Sejm na dodatkowe koszty - przekonywał Neumann.
Prowadzący program oponował jednak, że pieniędzmi partii każde ugrupowanie może dysponować w dowolny sposób i np. wykorzystywać budżet przeznaczony na ochronę polityków tak, jak chce.
Podobnego zdania - choć tylko pozornie - był poseł PiS Bartosz Kownacki, który według oświadczeń w zeszłym roku wyjeździł podobną liczbę kilometrów co Neumann. - Rzeczywiście, kilometrówka należy się każdemu z posłów, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy auto zostanie wykorzystane do podróży poselskich. I jeśli dotyczy to przeciętnego posła, to jest możliwe, żeby on wyjeździł te 3,5 tys. km miesięcznie. Przykładowo, jeśli mieszkam pod Warszawą, a jeżdżę służbowo do Bydgoszczy, to każdy taki wyjazd to ok. 700 km w obie strony - tłumaczył.
- Problem polega na tym, że jeżeli ktoś jest urzędującym ministrem, to z racji pełnionej funkcji nie jest w stanie poświęcić tyle czasu na spotkania z wyborcami czy jeżdżenie po swoim okręgu. A ja przeliczyłem te dane na godziny i wychodzi, że aby pan Neumann wyjeździł tyle kilometrów, to przestrzegając przepisów ruchu drogowego, musiałby siedzieć bity miesiąc za kółkiem - przekonywał Kownacki.
"Wprost": Sikorski rozlicza posłów, a sam powinien się tłumaczyć. Inni nie są lepsi >>>
- Dziwnie pan jeździ w takim razie, naprawdę dziwnie - śmiał się Neumann. - Ja na takie wyjazdy poświęcam wszystkie weekendy - tłumaczył. - W takim razie jest pan bardzo zapracowaną osobą - kpił Kownacki. - Proszę zapytać o to panią Kempę, ministra Jasińskiego, pana Piechę... Jak pan sprawdzi, czy jako ministrowie pracowali też w swoich okręgach, odpowiedzą, że tak. Tak wygląda praca parlamentarzysty - wyjaśniał sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.
Kownacki nie wierzył jednak zapewnieniom Neumanna i poprosił go o udokumentowanie swoich wyjazdów, np. zdjęciami czy zeznaniami współpracowników. Chciał też, aby polityk wymienił ostatnich dziesięć wyjazdów służbowych. Sam, zapytany o nie przez prowadzącego, nie chciał jednak zdradzić celów swoich podróży.
Neumann tłumaczył też, że kilometrówkę można rozliczać również wtedy, gdy samochodem posła w ramach wykonywania obowiązków jeździły osoby z jego biura poselskiego. Jako przykład podał Radosława Sikorskiego, który jego zdaniem "być może" rozliczał tak swoje wydatki. Kownacki zaprzeczył jednak tej wersji i przekonywał, że takie działanie jest niezgodne z przepisami. Miał rację: według Kancelarii Sejmu, na której stanowisko powołuje się "Newsweek", z tej puli nie można rozliczać podróży swoich pracowników.
"Wydatki związane z przejazdami Posła w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego dotyczą wyłącznie przejazdów posła i nie można w ramach tego rodzaju wydatków rozliczać podróży pracowników bądź asystentów" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym przez tygodnik.
Polityk PiS nie chciał również uwierzyć, że liczba kilometrów pokonywanych przez Neumanna jest zgodna z rzeczywistością. Jak tłumaczył, minister musiałby pełnić jednocześnie etat taksówkarza. Gdy jednak prowadzący program zwrócił uwagę, że Kownacki pokonał w ostatnim roku tyle samo kilometrów, poseł argumentował, że on - w przeciwieństwie do kolegi - nie pełni funkcji ministerialnych.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!