Syn Leppera w "DD TVN" o: porażce w wyborach, starcie do Sejmu, marskości wątroby i ojcu

Okazuje się, że rozpoznawalne nazwisko nie jest jeszcze gwarantem wyborczego sukcesu. Tomasz Lepper, syn tragicznie zmarłego wicepremiera z Samoobrony, nie dostał się do sejmiku wojewódzkiego, startując z list SLD. Nie porzuca jednak planów dotyczących polityki. - W parlamentarnych wyborach też chcę startować - ogłosił w programie "Dzień Dobry TVN".

Lepper jr gościł ekipę programu w odziedziczonym po ojcu gospodarstwie w Zielnowie niedaleko Darłowa. Ma tam 350 ha ziemi i ponad 400 sztuk bydła. - A strusie to tato jak żył, to jeszcze zaproponował, żeby były - opowiadał, oprowadzając po obejściu.

Nie było żadnych długów?

Wspominał też tragiczne wydarzenia związane z samobójstwem Andrzeja Leppera. - Ja nie wiem o żadnych długach taty, że jakieś tam długi miał zostawić - przekonywał, nawiązując do pojawiających się plotek, które dotyczyły domniemanych powodów targnięcia się na własne życie przez lidera Samoobrony.

- Nic nie wskazywało na to, że miałoby się cokolwiek takiego wydarzyć - mówił ze łzami w oczach. - Byliśmy jeszcze na łąkach, w gospodarstwie, potem pojechał do Warszawy - wspominał. - My nie chcemy do tego wracać, żeby to na nowo rozgrzebywać. Za dużo przeżyliśmy wtedy - zaznaczył.

Młody Lepper miał przeszczep

Tomasz Lepper zdradził też, że zmaga się z poważną chorobą. - Cztery lata temu zaczęły się problemy ze zdrowiem. Na początku nie wiadomo było co to, po prostu żółkły oczy. Okazało się, że to marskość wątroby. Był potrzebny przeszczep. Teraz jest już wszystko ustabilizowane - opowiadał.

Powtórka z historii - Lepper w Sejmie?

A skoro opanował już problemy zdrowotne, to postanowił zająć się polityką. Nie udało mu się jednak dostać w tym roku do sejmiku. Startował do niego z list SLD, a nie Samoobrony, bo jak wcześniej przyznawał w wywiadach - "nie wiedział nawet, że partia założona przez jego ojca startuje".

- Pracuję na swoje nazwisko, na Tomasz Lepper, a nie na Andrzej Lepper chcę pracować - zapewnia. - W parlamentarnych wyborach też chcę startować - zapowiada.

Jaką ma misję? - Chcę coś zrobić dla ludzi - deklaruje. Choć w następnym zdaniu być może zdradza prawdziwe powody rozniecenia politycznych ambicji: - Tata był przyjacielem, któremu można było wszystko powiedzieć, z którym można było o wszystkim porozmawiać. Jeśli patrzy tam na mnie z góry, to na pewno się cieszy, że wszedłem do polityki - podsumował.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: