Niemiecki poseł do minister: "Nie bądź taka płaczliwa". Merkel interweniuje w walce o parytety dla kobiet

"Nie bądź taka płaczliwa" - rzucił Volker Kauder z niemieckiej CDU pod adresem Manueli Schwesig, minister pracy. Polityczka walczy o parytet kobiet, z którym Kauderowi jest nie po drodze. W sprzeczkę włączyła się już Angela Merkel.

W sporze o wprowadzenie w RFN parytetu kobiet szef frakcji parlamentarnej chadeków Volker Kauder rzucił pod adresem minister rodziny, młodzieży i seniorów, forsującej ten parytet, socjaldemokratki Manueli Schwesig: "żeby nie była taka płaczliwa".

"Kwoka z enerdowa"

Ten werbalny nietakt wywołał falę oburzenia; zupełnie nie przypadł do gustu także samej kanclerz Angeli Merkel. Jak pisze "Spiegel", Angela Merkel zadzwoniła do minister Schwesig z przeprosinami. "Jest mi naprawdę przykro. To niedopuszczalne" - miała powiedzieć szefowa CDU i niemieckiego rządu.

W rozmowie, na pocieszenie dla młodej polityk SPD, wspomniała o tym, że ją samą też kiedyś obrzucano inwektywami typu "Zonenwachtel" (w przenośni: "kwoka z enerdowa", dosłownie "przepiórka ze wschodniej strefy okupacyjnej").

Szereg czołowych polityków chadeckich obawia się, że obraźliwy i poirytowany ton wypowiedzi niektórych polityków na temat parytetu kobiet może zaszkodzić wizerunkowi ich partii w środowiskach kobiecych, stanowiących połowę elektoratu.

- Musimy uważać, żeby nie przespać nowego nastawienia torów - ostrzega Karin Maag, przewodnicząca grupy kobiet w chadeckim klubie parlamentarnym w rozmowie ze "Spieglem". - Oznacza to także, że nie wolno rozgrywać tematów kobiecych i rodzinnych przeciwko gospodarczym.

"Wzbogacenie dla gospodarki"

W podobnym tonie wypowiedziała się Elisabeth Motschmann, członek prezydium CDU.

- Życzyłabym sobie, żebyśmy bardziej ofensywnie bronili stanowiska, że parytet kobiet jest wzbogaceniem dla gospodarki, a nie żadnym obciążeniem czy zgoła zagrożeniem - powiedziała.

W minionym tygodniu rządząca koalicja CDU/CSU-SPD uchwaliła wprowadzenie ustawowego parytetu kobiet. Od roku 2016 w gremiach kierowniczych ponad stu niemieckich firm notowanych na giełdzie ma zasiadać co najmniej 30 proc. kobiet.

Pomimo że ustalenie to zawarte było już w umowie koalicyjnej, w łonie chadeków do ostatniej chwili były widoczne silne opory przed uchwaleniem parytetu. Chadeccy politycy domagali się odstępstw i odwleczenia parytetu w czasie, bo, jak twierdzono, będzie to tylko dodatkowym obciążeniem dla i tak kulejącej niemieckiej gospodarki.

Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

embed
Więcej o: