1 grudnia Donald Tusk rozpocznie pracę na stanowisku szefa Rady Europejskiej. W związku z nominacją obiecał, że od tego czasu zacznie udzielać wywiadów w języku angielskim. Na stronie Rady Europejskiej ukazała się jego pierwsza rozmowa w tym języku. Opowiedział swoją "biografię własnymi słowami".
Opowiedział o swoich rodzicach. - Mój ojciec był stolarzem, umarł, kiedy miałem 14 lat. Był surowym rodzicem. Moja matka była czystym dobrem i miłością. Była prosta, ale bardzo mądra. Pracowała ciężko na mnie i moją siostrę, kiedy umarł ojciec.
Mówił też o swoich wspomnieniach z czasów pierwszych protestów robotniczych. - Widziałem policjantów strzelających do robotników. Widziałem płonące budynki, czołgi, krew. Od początku było dla mnie jasne, kto jest po dobrej, a kto po złej stronie. Od tego czasu wiem, że ludzie, którzy są bici, mają dużo częściej rację od tych, którzy biją - mówił Tusk.
Dodał, że zaczynał swoje życie polityczne jako student historii. W 1979 roku poznał Lecha Wałęsę. - Nie mieliśmy pojęcia, że nasze drobne ugrupowania przemienią się w 10-milionowy ruch opozycyjny, jakim była "Solidarność".
- I'm a really lucky devil (Jestem prawdziwym farciarzem - red.) - powiedział. - Gdy mnie aresztowano, po kilku dniach ogłoszono amnestię. Ale musiałem znaleźć nową pracę. Zaczynałem od sprzedawania chleba - wspominał.
Opowiedział też o swoich wyzwaniach na przyszłość. - Jestem optymistą. Wszystko, czego Europa potrzebuje, to energia, optymizm, zaangażowanie i wiara. A w tym się specjalizuję - powiedział. - Ale moją największą ambicją jest nauczyć moich dwóch wnuków grać w piłkę nożną. Piłka nożna i rodzina to moje dwie pasje - dodał.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!