Do kradzieży prawdopodobnie doszło trzy dni temu we francuskim porcie Saint-Nazaire, informuje francuski portal lepoint.fr . Policja z Rennes nie znalazła śladów włamania, dlatego śledztwo prowadzone jest wobec osób, które miały dostęp do okrętu.
Francuskie władze już wcześniej obawiały się, że mistral "Władywostok" zostanie porwany przez rosyjskich marynarzy, którzy przechodzili szkolenie z obsługi okrętu. Od końca czerwca w porcie Saint-Nazaire przebywa 400 rosyjskich marynarzy. Podobno dostali zakaz wejścia na pokład.
Na początku września Francja zawiesiła dostarczenie Rosji pierwszego z dwóch okrętów z powodu ostatnich działań Moskwy na Ukrainie. Według źródła dyplomatycznego kontrakt zawieszono do listopada. Moskwa uznała, że decyzja ta "nie jest tragedią".
"Prezydent uznał, że mimo perspektywy zawieszenia broni na Ukrainie (...) warunki, w których Francja mogłaby zezwolić na dostarczenie pierwszego okrętu desantowego, nie zostały jeszcze spełnione" - mówi komunikat Pałacu Elizejskiego.
Zawarty w 2011 roku za prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego kontrakt opiewał na 1,2 miliarda euro i przewidywał kupno dwóch okrętów desantowych typu Mistral: okręt desantowy "Władywostok" i "Sewastopol". Był to pierwszy tak duży kontrakt na import sprzętu wojskowego zawarty przez Moskwę od upadku ZSRR. "Władywostok" może zabrać na pokład 700 żołnierzy, 16 śmigłowców bojowych i 50 pojazdów opancerzonych.
Jeszcze w lipcu Hollande mówił, że Francja wywiąże się z kontraktu na przekazanie pierwszego mistrala, za który Rosjanie już zapłacili, i przypominał, że w przypadku niedostarczenia okrętu Paryż musiałby zwrócić koszty. Zastrzegł, że w zależności od postawy Rosji Francja jest gotowa zrewidować dostawę drugiego mistrala.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!