Olczyk: Lewica od dekady kłóci się, obraża i zamyka oczy na własne błędy. Ale jeszcze nie sięgnęła dna

"Lewica od dekady kłóci się, obraża, czeka na porażkę konkurentów i zamyka oczy na własne błędy" - pisze Eliza Olczyk w "Rzeczpospolitej". Jej zdaniem stan lewicy po wyborach jest opłakany i nie może ona liczyć nawet na 10 proc. poparcia. "I to wcale nie jest jeszcze dno" - podkreśla.

"Lewica poległa z kretesem" - recenzuje wyborcze wyniki partii lewicowych Eliza Olczyk w "Rzeczpospolitej". I kreśli obraz po samorządowej bitwie na lewicy.

Bez zmian po porażce

Jest dość ponury. Olczyk wylicza, że Twój Ruch nie istnieje na poziomie sejmików wojewódzkich, Zieloni dorobili się tylko pojedynczych radnych, a SLD osłabił swój wynik o dwie trzecie.

Mimo to, jak wskazuje dziennikarka, na lewicy nie widać potrzeby zmian. Kierownictwo SLD nie chce o nich słyszeć, sam Leszek Miller stwierdził, że roszady nie wchodzą w rachubę. Olczyk przypomina jednak, że podobny do tegorocznego wynik kilka lat temu doprowadził do zmian we władzach.

Czekając na upadek SLD

Zdaniem dziennikarki "mniejsze formacje nadal zamierzają czekać, aż SLD upadnie", licząc na zajęcie miejsca po partii Millera. Janusz Palikot natomiast zupełnie się wycofał, ogłaszając w Radiu TOK FM, że nie kieruje już ugrupowaniem lewicowym , ale "partią zmiany".

"Lewica od dekady kłóci się, obraża, czeka na porażkę konkurentów i zamyka oczy na własne błędy" - pisze Olczyk. "Doprowadziło to do gwałtownego odpływu elektoratu od wszystkich ugrupowań usadowionych w tej części sceny politycznej" - dodaje.

Dziennikarka podkreśla, że kiedyś mówiono o 25-proc. elektoracie lewicy. Dziś poparcie dla wszystkich formacji tego skrzydła nie przekracza 10 proc. "I to wcale nie jest jeszcze dno" - kwituje Olczyk.

Cały tekst w "Rzeczpospolitej".

Więcej o: