Zdaniem prof. Andrzeja Zolla nie można mówić o kompromitacji PKW. Skoro problemy dotyczą systemu informatycznego, to "zawaliło Krajowe Biuro Wyborcze". W środę wieczorem szef KBW Kazimierz Czaplicki podał się do dymisji. - Nie wiem, czy jest w Polsce druga osoba, która tyle wie o wyborach jak Kazimierz Czaplicki. Bardzo żałuję - mówił prof. Zoll w "Poranku Radia TOK FM".
Według byłego przewodniczącego problemy z pracą komisji wyborczych to efekt niedofinansowania. - Z moich informacji wynika, że sędziowie PKW apelowali do Sejmu o zwiększenie funduszu dotyczących wyborów. Jeśli weźmie się pod uwagę, jakimi pieniędzmi dysponuje Krajowe Biuro Wyborcze na zbudowanie systemu obsługi wyborów, to trudno się dziwić, że zgłosiła się tylko jedna mało znana firma i sobie nie poradziła. To są zupełnie śmieszne pieniądze dla informatyków.
Choć prof. Zoll broni PKW, to pytany przez Janinę Paradowską o ew. dymisje sędziów, przyznał, że gdyby stał na czele Komisji, podałby się do dymisji.
Więcej pieniędzy dla PKW to niejedyny postulat prof. Zolla. - Dlaczego do tej pory wybory nie są traktowane jako kwestia bezpieczeństwa państwa? Dlaczego ABW nie sprawuje funkcji zabezpieczenia np. przed atakami hakerów? Takie zabezpieczenia powinny być.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego zasugerował też, by rozważyć "pewną rotację" w przypadku osób zasiadających w Państwowej Komisji Wyborczej.
Zdaniem prof. Andrzeja Zolla takie zmiany powinny usprawnić pracę instytucji odpowiedzialnej za organizację i przebieg wyborów. Głębsze zmiany - nie są konieczne. Bo, jak podkreślał były szef PKW, "nasz system - oparty na sędziach - jest unikalny w Europie". - Uważam, że to modelowe rozwiązanie. Nie niszczmy tego systemu, który gwarantował i gwarantuje uczciwość przeprowadzenia wyborów.