Zwycięski PiS na wybory się nie skarży? Mastalerek: "Wręcz przeciwnie", Kaczyński: "PKW musi być nowa"

- Uczciwość wyborów? Jest rzeczą zabawną, że są takie gazety, które twierdzą, że kiedy przegrywaliśmy, to o tym mówiłem, a kiedy wygrywamy, to nie. Otóż mówiłem - podkreślił Kaczyński na powyborczej konferencji prasowej.

Wkrótce po zwycięstwie PiS w wyborach samorządowych pojawiły się spekulacje, czy i tym razem (jak było w przypadku kilku poprzednich wyborów) partia będzie sugerować, że przy urnach mogło dojść do fałszerstw i nieprawidłowości. Zapytaliśmy o tę sprawę członków PiS.

- Te nieprawidłowości być może nie mają zasadniczego wpływu na wynik, ale podważają zaufanie do instytucji wyborów i demokracji jako takiej - mówił w rozmowie z portalem Gazeta.pl Ryszard Czarnecki, zapytany o przebieg niedzielnych wyborów i sposób liczenia głosów przez PKW.

- Nie do zaakceptowania jest to, że PKW za każdym razem się spóźnia. Jako wiceprzewodniczący PE mogę powiedzieć, że to było dla mnie naprawdę przykre, kiedy koledzy z innych krajów ironicznie się uśmiechali, gdy Polska jako ostatni kraj Unii podawała wyniki majowych wyborów - mówił Czarnecki, wskazując, że największym problemem jest "brak transparencji" wyborów.

- Widać wyraźnie, że system nie jest szczelny. W Polsce wyjątkowo łatwo jest np. unieważnić głos. Według mnie warto byłoby wprowadzić np. przezroczyste urny albo zmienić sposób liczenia głosów, tak by wszyscy mężowie zaufania mogli skontrolować każdy z oddanych głosów - mówił europoseł. Nie był jednak skłonny wyraźnie przyznać, że w zwycięskich dla partii wyborach doszło do fałszerstw i nadużyć.

- Wydaje się, że były cztery lata temu. Jak tym razem? Wkrótce zobaczymy - ocenił.

Mastalerek: "Gdy wygraliśmy, będziemy mówić"

Z opinią, że po przegranych wyborach PiS przeciwko uczciwości elekcji protestował znacznie głośniej niż obecnie, nie zgadza się rzecznik partii Marcin Mastalerek.

- Jest wręcz przeciwnie. Teraz, gdy wygraliśmy, tym bardziej możemy i chcemy mówić o wszystkich nieprawidłowościach - podkreślił.

- Zgłosiliśmy już wiele przypadków do prokuratury i PKW, a będzie ich jeszcze więcej, bo wciąż spływają do nas kolejne. Chodzi m.in. o brak konkretnych list albo sytuacje, w których wyborca po oddaniu głosu spostrzegał, że w jego karcie na innych listach są już krzyżyki przy innych kandydatach - mówił Mastalerek.

"Jest naprawdę źle"

Do kwestii uczciwości wyborów samorządowych odniósł się na konferencji prasowej także prezes Kaczyński: - Jest rzeczą zabawną, że są takie gazety, które twierdzą, że kiedy przegrywaliśmy, to o tym mówiłem, a kiedy wygrywamy, to o tym nie mówiłem. Otóż mówiłem o tym, proszę państwa, a to, co się zdarzyło w nocy i co się dzieje ciągle, weryfikuje to, co powiedziałem, że mamy tutaj do czynienia z potrzebą bardzo daleko idącej zmiany - mówił Kaczyński, wskazując, że konieczna jest "daleko idąca zmiana Kodeksu wyborczego i sposobu przeprowadzania wyborów".

- To, co się dzisiaj w Polsce dzieje, i chodzi nie tylko o załamanie się systemu informatycznego, ale także o wiele innych wiadomości, wskazuje, że jest naprawdę źle i że to powinno naprawdę doprowadzić w końcu do zmiany - ocenił prezes PiS.

Komisja sejmowa i nowa PKW

Jaką zmianę miał na myśli Kaczyński? Prezes PiS zapowiedział, że początkiem powinno być powołanie specjalnej komisji sejmowej, która by zajęła się działaniem PKW i przebiegiem wyborów.

- Istotą tego, co proponujemy, jeśli chodzi o wybory wszystkich szczebli, jest zmiana statusu tych, którzy te wybory prowadzą. Samorządy muszą się oczywiście podjąć pewnych technicznych zadań, ale to [proces wyborczy - red.] będzie oparte o sędziów, tzn. samorządowcy nie będą wybierać samych siebie i nie będą też organizować wyborów innych, bo są po prostu zainteresowani - tłumaczył Kaczyński. - Nie można się wybierać samemu - po prostu - przekonywał.

Nowy sposób liczenia głosów

Kaczyński powtórzył też postulat, który w rozmowie z Gazeta.pl wysunął Ryszard Czarnecki: nowy sposób liczenia głosów. Chodzi o system, w którym "wszystkie karty są w jednym miejscu, wszyscy stoją dookoła, przewodniczący podnosi kartę, pokazuje, na kogo głosowano i to jest zapisywane". - To troszkę przedłuża procedurę, (...) ale możliwość wprowadzania "korekt" podczas wyborów będzie bardzo ograniczona - stwierdził Kaczyński.

- No i wreszcie muszą być bardzo poważne kary za fałszerstwa - zapowiedział prezes, mówiąc o "latach w więzieniu i wysokiej grzywnie" oraz pozbawieniu prawa udziału w życiu publicznym. - PKW musi być nowe, tutaj muszą nastąpić zmiany radykalne - podsumował swój program reform Kaczyński.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: