Blokada drogi krajowej pod Siedlcami. Protest rolników

Kilkadziesiąt traktorów, samochodów i maszyn rolniczych, a do tego około stu rolników. Trwa blokada drogi krajowej Warszawa - Terespol w gminie Zbuczyn pod Siedlcami. Większych korków jednak nie ma, policja zorganizowała bowiem objazd bocznymi drogami.

Rolnicy, którzy przyszli na blokadę, żądania mają różne - większość z nich mówi jednak o godnym życiu i godnej płacy. Jedni hodują świnie, inni krowy, jeszcze inni mają pola ze zbożem, niszczone przez watahy dzików, z którymi - jak mówią - nikt nic nie chce zrobić. - U mnie na części pól dziki zniszczyły prawie sto procent upraw - żali się pan Leszek.

"Żyje się z renty babci albo z kredytu"

Protestujący żądają m.in. przywrócenia uboju rytualnego i zagwarantowania opłacalności produkcji na wsi. W Zbuczynie są i rolnicy z Lubelszczyzny, i z Mazowsza, i z Podlasia. Żalą się, że dziś polski rolnik nie ma z czego żyć. - Żyje się z renty babci, oczywiście jak ktoś ma babcię. Bo jak nie, to trzeba albo brać kredyty, albo głodować - mówi rolnik Czesław Stański. Nie kryje, że problemem stało się rosyjskie embargo na żywność, bo to spowodowało załamanie wielu gałęzi rolnictwa. - Jeden trybik wypada i reszta się wali, cała maszyna przestaje działać - dodaje.

Pan Jarek zajmuje się produkcją mleka. Jak mówi, gdy zaczynał w tej branży, 10 lat temu, mleko było po 1,08 zł za litr i tak samo jest dzisiaj. - Cena drastycznie spadła, o kilkadziesiąt groszy, a koszty, paliwo, opłaty, wszystko poszło do góry. Nie oszukujmy się - mówi rolnik.

"Nie ma satysfakcji z pracy"

Inny z protestujących pan Krzysztof hoduje świnie. - Jest bardzo ciężko, żyje się na kredytach. Ceny są bardzo niskie, do tego bardzo duże wahania tych cen. Nie ma żadnej satysfakcji z pracy - mówi. Podkreśla, że najważniejsza jest opłacalność produkcji. I o to walczą. - Była jakiś czas temu jedna duża blokada w Łosicach, gdy nie mogliśmy w ogóle sprzedać świń i to wtedy to pomogło. Coś się ruszyło - tłumaczy pan Krzysztof. Od innego z rolników słyszymy, że nie ma sensu siedzieć w domu - trzeba o swoje walczyć.

Fala rolniczych protestów w zimie?

Jednym z organizatorów protestu jest Sławomir Izdebski, przewodniczący rolniczego OPZZ. - To jest strajk ostrzegawczy, takie przygotowanie do fali protestów, jakie przygotowujemy na okres zimowy. Wtedy rolnicy mają więcej czasu, nie ma żniw. Wtedy wyjdziemy na ulice - zapowiada Izdebski. Jak dodaje, nie ma w rolnictwie gałęzi, która przynosiłaby jakikolwiek dochód. - Jest naprawdę tragedia. Główne problemy to embargo, ale też zakaz uboju rytualnego. Bo to zaniżyło niesamowicie ceny bydła mięsnego w Polsce - dodaje Izdebski.

Na miejscu protestu jest policja - pojawiły się głosy, że policjanci mają spisywać numery traktorów uczestniczących w blokadzie, że być może będą mandaty, ale na razie nic takiego się nie dzieje. Blokada nie powoduje większych utrudnień dla kierowców, ponieważ policja zorganizowała objazdy bocznymi drogami.