Marcin Mastalerek, rzecznik PiS poformował o wynikach głosowania w sprawie Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego.
- Pani premier Ewa Kopacz w spocie wyborczym symbolicznie zamyka się na sprawy zwykłych Polaków. My w spocie PiS tłumaczymy pani premier Ewie Kopacz, że nie można zamykać się na sprawy zwykłych Polaków. Premier Kaczyński otwiera drzwi i tłumaczy Ewie Kopacz, że nie można zamykać się na sprawy zwykłych Polaków, ale dziś sprawa wyrzucenia trzech parlamentarzystów jest dla nas zamknięta - tłumaczył pokrętnie Marcin Mastalerek, rzecznik PiS.
- Mam nadzieję, że najbliższe dni kampanii przebiegną na dyskusji o samorządzie, o małych ojczyznach. o służbie zdrowia,. Bo dziś powinniśmy rozmawiać pracy, o pracy, o wielu ważnych sprawach. Bo ta sprawa jest dla PiS zamknięta. My jesteśmy otwarci na dyskusję na ważne dla Polaków sprawy - dodał rzecznik.
Po tej wypowiedzi posypały się pytania od dziennikarzy odnośnie trzech wyrzuconych posłów. Czy mogą się odwołać? Czy też nie mają już odwrotu? Jaka jest procedura odwoławcza? Na te wszystkie zagadnienia rzecznik PiS odpowiedział dwoma zdaniami. - Jest możliwość odwołania się do koleżeńskiego sądu partyjnego. Przed tym sądem można będzie złożyć wyjaśnienia, ale na dzień dzisiejszy parlamentarzyści nie są już członkami PiS - uciął Marcin Mastalerek.
Zapytany czy to prawda, że posłowie kupili bilety wcześniej, odpowiedział, że to nie jest pytanie do PiS. Dziennikarze po tej odpowiedzi zaczęli dopytywać się, czy posłowie złożyli wyjaśnienia, czy będą mieli taką możliwość? - Wyjaśnienia będzie można składać przed koleżeńskim sądem dyscyplinarnym. Natomiast dziś fakty są takie, że ja jako rzecznik PiS, informują Państwa o sprawach związanych z PiS. Tych trzech parlamentarzystów nie ma już u nas w partii - powtórzył Mastalerek.
- Ale mogą jeszcze wrócić? - dopytywali dalej dziennikarze. - Ewentualne wyjaśnienia będzie można składać przed sądem partyjnym. Dziś działamy w pewnym pośpiechu, dlatego że pan prezes Jarosław Kaczyński zadeklarował, że ta sprawa zostanie załatwiona bardzo szybko. Po kilku godzinach było zawieszenie. W pierwszym możliwym terminie było wyrzucenie z partii. Także dziś możemy tylko i wyłącznie pytać Platformę Obywatelską o wszystkie możliwe po kolei afery związane Platformą i PSL i jak one były załatwiane. Jak załatwiana była sprawa afery hazardowej, Amber Gold, stoczniowej, taśm prawdy. I myślę, ze dziś wszyscy widzą różnicę między zachowaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego, a Donaldem Tuskiem czy premier Ewą Kopacz. Pan premier Jarosław Kaczyński postawił bardzo wysoko poprzeczkę. Standardy w PiS są zupełnie inne - tłumaczył Mastalerek.
Ta wymijająca odpowiedź nie usatysfakcjonowała dziennikarzy. - Czy mogą się odwołać? - dopytywali dalej. W końcu, za trzecim razem rzecznik PiS odpowiedział: - Mogą się odwołać, nie wiem czy się odwołają. To jest pytanie już do parlamentarzystów.
Jak się okazało, zanim podjęto decyzję, PiS nie przeprowadził rozmów z trzema posłami. - Nie było rozmowy. Opieraliśmy się na faktach. Rozumiem, że te fakty przedstawione przez media są rzetelne - poinformował Marcin Mastalerek.
Czy to prawda, ze to był jednostkowy przypadek, że nie było wcześniej historii tego typu? - To jest pytanie do pana marszałka Sikorskiego, do urzędników Kancelarii Sejmu. Jest pomysł audytu, ale ten, żeby był rzetelny musiałby być robiony przez jakiś zespół poza partyjny lub przedstawicieli z różnych partii. Bo patrząc na ostatnie siedem lat rządów PO i PSL mam bardzo duże wątpliwości czy byłoby to zrobione w sposób właściwy. A już naprawdę uśmiech wzbudza to, że to pan Sikorski miałby kogoś rozliczać. Niech się najpierw sam wytłuczmy z obiadów z Janem Jackiem Vincentem Rostowskim za półtora tysiąca złotych, bo przecież takie były i to w ciągu kilku lat w MSZ - mówił Marcin Mastalerek.
Na konferencji padło też pytanie czy sprawa trójki posłów nadaje się do prokuratury, bo SLD składa taki wniosek - Naprawdę SLD to jest chyba ostatnia partia, która mogłaby kogokolwiek za cokolwiek rozliczać. Ja sam polityką zająłem się w sprzeciwie wobec rządów Leszka Millera. Nazwisko Leszek Miller kojarzy się z aferami - znów Mastalerek próbował zmienić temat . - Myślę, że najpierw powinny być relacje z Kancelarii Sejmu i powinno to być sprawdzone, bo tam są faktury i tam są rozliczenia. Dziś skierowanie wniosku do prokuratury to jest oczywiście pewien akt polityczny, który się zdezawuował. Myślę, że jak to ma być rzetelne to kancelaria sejmu będzie miała najlepszą wiedzę - dodał.
Rzecznik zapewnił także, że posłowie nie zostali wyrzuceni dla przykładu, tylko dlatego, że standardy w PiS są zupełnie inne niż w PO. O wynikach dzisiejszego głosowania Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki mają zostać poinformowani w drodze służbowej, czyli pisemnie. - Tak, jak to powinno się odbyć - zapewnił rzecznik.
Czy wyrzuceni posłowie powinni przestać być posłami? - To chyba jest pytanie do PO i Sławomira Nowaka, bo zdaje się, że on zapowiadał na okładce jednego z tygodników, że odchodzi na zawsze, q ostatnio widziałem człowiek łudząco podobnego do Sławomira Nowaka w Sejmie, podczas posiedzenie Sejmu, który siedział razem z posłami PO. Nie do mnie to pytanie - dodał rzecznik.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!