Najpierw kupili bilety na tani samolot. Potem dostali zgodę na przejazd samochodem. A potem pobrali na ten przejazd zaliczkę - o wiele większą, niż kosztowały ich bilety. Hofmanowi, Kamińskiemu i Rogackiemu może grozić za to sprawa karna - informuje Radio ZET . A jak przestrzega na Facebooku Roman Giertych, jeżeli potwierdzi się, że posłowie wnosząc o zaliczkę na podróż samochodową, wiedzieli, że skorzystają z tańszego środka transportu, to grozi im od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Jeśli zaś nie był to pierwszy raz, kiedy tak wyglądało ich rozliczenie z kancelarią Sejmu, kara może wynieść do 12 lat pozbawienia wolności.
Post by Roman Giertych - strona oficjalna .
Dziś o przyszłości całej trójki zdecyduje po południu wierchuszka PiS. - Będą byłymi posłami Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że skończy się 3-dniowy serial rozliczania PiS - stwierdził w "Faktach po Faktach" Marcin Mastalerek, nowy rzecznik partii.
Sprawa zaczęła się od doniesień "Faktu", według których podczas lotu z żonami do Madrytu samolotem linii Ryanair czterej politycy Prawa i Sprawiedliwości, Adam Hofman, Mariusz Kamiński, Adam Rogacki i europoseł Dawid Jackiewicz, mieli wraz z żonami być - według relacji współpasażerów - pod wpływem alkoholu . Kobiety zachowywały się rzekomo głośno i piły alkohol wniesiony do samolotu z zewnątrz, co jest zabronione. Stewardesa miała zwracać kobietom uwagę, na co żony polityków zaczęły się awanturować. Kapitan samolotu musiał interweniować. Dawid Jackiewicz przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że wniósł z żoną na pokład samolotu alkohol kupiony na lotnisku, ale zapewniał, że oddali go stewardesie, kiedy o to poprosiła, a nikt z towarzystwa nie zachowywał się agresywnie.
Media prześwietliły lot do Madrytu. I na jaw zaczęły wychodzić kolejne niewygodne dla posłów PiS szczegóły. Lot był podróżą służbową, posłowie występowali jako delegacja polskiego parlamentu na Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Jak wynika z informacji przesłanej przez sekretarza Zgromadzenia, politycy PiS trzykrotnie opuścili spotkanie zaraz po podpisaniu listy obecności , odmówili przyjęcia materiałów dotyczących tego spotkania i nawet nie weszli do sali obrad.
Później Radio ZET poinformowało, że posłowie wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na podróż . I miała być to podróż samochodowa. Tymczasem polecieli tanimi liniami Ryanair za kilkaset złotych. Wyjaśnień od szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka zażądał w tej sprawie marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
Zaraz po spotkaniu z Sikorskim Błaszczak twierdził, że zainteresowanie wokół sprawy podróży służbowej posłów PiS jest przesadzone. 20 minut później nagle zmienił front po spotkaniu z kierownictwem PiS i Jarosławem Kaczyńskim - poinformował o zawieszeniu posłów i zasugerował, że kara może być jeszcze bardziej surowa. Sam Kaczyński w RMF FM zapowiedział, że będzie wnioskował o usunięcie trójki posłów ze swojej partii.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!