Błaszczak: Nie tolerujemy takich praktyk. Posłowie zawieszeni. A wcześniej: Kaliber sprawy przesadzony

Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak po spotkaniu z Sikorskim stwierdził, że zainteresowanie wokół sprawy podróży służbowej posłów PiS jest przesadzone. Niedługo potem poinformował jednak o zawieszeniu posłów i zasugerował, że kara może być jeszcze bardziej surowa.

Mariusz Błaszczak poinformował dziennikarzy, że po konsultacji z kierownictwem Prawa i Sprawiedliwości, w tym z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim, zdecydowano o zawieszeniu trzech posłów, którzy wyjechali do Madrytu w podróż służbową: Adama Hofmana, Mariusza Kamińskiego i Adama Rogackiego. Są oni zawieszeni do czasu wyjaśnienia sprawy. Tym samym Hofman chwilowo przestaje pełnić funkcję rzecznika PiS. W zastępstwie jego obowiązki przejmie poseł Marcin Mastalerek.

- Jest to zawieszenie traktowane jako najłagodniejsza forma odpowiedzialności za to, co się wydarzyło - mówił Błaszczak. - Gdyby nie fakt, że dziś premier Kaczyński już jest w podróży na konferencję, to pewnie ta decyzja miałaby jeszcze dalej idący charakter. Nie tolerujemy sytuacji, w której jest bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że doszło do nadużyć - dodał.

Grozi im wyrzucenie z partii?

Błaszczak potwierdził, że teoretycznie najdalej idącą konsekwencją może być wyrzucenie z partii. - To jest najdalej idąca konsekwencja w naszym katalogu. Sprawa musi być zbadana, a wyjaśnienia pilnie złożone. Gdyby nie kampania wyborcza, to pewnie już dziś sprawa zostałaby rozstrzygnięta - powiedział.

Szef klubu parlamentarnego PiS powiedział, że decyzja jest oparta zarówno na pismach dostarczonych przez posłów, jak i na rozmowach z nimi. - Z tych rozmów właśnie wynika taka decyzja, która ma charakter wstępny - powiedział Błaszczak. - Nie tolerujemy takich praktyk. Na pewno w Platformie Obywatelskiej takie praktyki są tolerowane, w PiS nie - dodał.

Szybka zmiana stanowiska

Oświadczenie to było bardzo szybką zmianą frontu. Jeszcze 20 minut wcześniej Błaszczak tłumaczył w Sejmie dziennikarzom, że sprawa nie jest warta zainteresowania, jakie wykazały media. - Kaliber tego wydarzenia uznaję jako przesadzony, zainteresowanie tą sprawą jest dużo większe, niż ta sprawa jest ważna - mówił po spotkaniu z marszałkiem Sejmu Radosławem Sikorskim, który wezwał go w celu wyjaśnienia sprawy.

- Panowie twierdzą, że na piśmie poinformowali ministra Halickiego, że zmienili środek transportu - informował. Zapytany o informacje, według których posłowie odbywający delegację na posiedzenie komisji zagadnień prawnych i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie podpisywali listy obecności na spotkaniach, ale w nich nie uczestniczyli, potwierdził, że był to ich obowiązek. - Kamiński twierdził, że aktywnie w nich uczestniczył - zaznaczał Błaszczak. - Mamy więc słowo przeciwko słowu - dodał.

PiS czeka na wyjaśnienia

Posłowie będą musieli złożyć dokładne wyjaśnienia w sprawie wyjazdu i zaliczki wziętej na koszt podróży służbowej. - W najbliższym możliwym terminie, kiedy dojdzie do posiedzenia władz Prawa i Sprawiedliwości, ta sprawa zostanie rozstrzygnięta - zapewnił Błaszczak. Potwierdził przy tym, że Adam Hofman nie będzie teraz mógł wykonywać obowiązków rzecznika partii.

Zapytany o to, czy posłowie mają szansę na oczyszczenie się z zarzutów i odzyskanie praw działania w klubie, stwierdził, że najważniejsze będą dalsze wyjaśnienia zawieszonych posłów. - Kluczem będą wyjaśnienia, zobaczymy, jak one będą brzmiały. Ale z materiałów, które zostały złożone, płynie wniosek, że zawieszenie to najniższa kara, jaka mogłaby panów spotkać - dodał Błaszczak.

Posłowie wzięli zaliczkę na delegację

Adam Hofman, Mariusz Kamiński i Adam Rogacki polecieli 29 października do Madrytu. Sprawa pojawiła się w mediach z powodu awantury, która rzekomo wybuchła pomiędzy pijanymi żonami posłów a obsługą samolotu. Następnie okazało się, że posłowie byli w podróży służbowej, na którą najprawdopodobniej wzięli z Kancelarii Sejmu zaliczkę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych. Pieniądze miały być jednak przeznaczone na zwrot kosztu podróży prywatnymi samochodami - dużo wyższego niż lot tanią linią lotniczą. Według oświadczenia PiS posłowie rozliczyli się odpowiednio z podróży i zapowiedzieli zwrot zaliczki, jednak według informacji Radia Zet stało się to dopiero po nagłośnieniu sprawy, a nie, jak twierdzi PiS, zaraz po powrocie z podróży.

Czytaj więcej na ten temat >>>

Co z czwartym uczestnikiem wyprawy?

Europoseł Dawid Jackiewicz nie został zawieszony w prawach członka PiS, bo na madryckie spotkanie Rady Europy udał się za prywatne pieniądze - powiedział w rozmowie z PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: