Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej na dobre utknęła w Sejmie. - Jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie - zapewniała w Radiu TOK FM prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.
Socjolożka zauważyła, że ustawa ratyfikująca konwencję przeszła już przez sejmowe komisje i znalazła się na sali plenarnej. - Wtedy w pokrętny sposób zgłoszono wniosek o jej odrzucenie w postaci poprawki - relacjonowała.
"Pokrętność" polegała na tym, że sam wniosek o odrzucenie musiałby być głosowany przez Sejm jeszcze tego samego dnia. Skierowanie go w postaci poprawki odwlekło całą sprawę. - Marszałek z PSL zdecydował, że ustawa ma wrócić do komisji. Tam zaczęły się naciski, by ponownie sięgnąć po ekspertyzę o zgodności konwencji z konstytucją. Mimo że taka ekspertyza już jest - mówiła Fuszara.
Prace w komisjach postępują ślamazarnie. Najpierw posłowie nie zdołali się zebrać . Potem prace nad ustawą wstrzymano . PSL chce nawet przenieść rozwiązanie sprawy konwencji na czas po wyborach samorządowych. - Już i tak dyskutujemy o kopulujących osiołkach, kazirodztwie, zamiast o sprawach ważnych dla lokalnych społeczności - mówił Krzysztof Kosiński, rzecznik ludowców.
Kiedy więc konwencja zostanie ratyfikowana? - Mam nadzieję, że szybko. To nie jest precyzyjna odpowiedź, ale trudno jej udzielić zamiast parlamentu - mówiła Fuszara w Radiu TOK FM. Po chwili jednak pełnomocniczka postanowiła uściślić swoje stanowisko: - Mam nadzieję, że przynajmniej komisja rozstrzygnie rzecz na "tak" podczas "16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet". To jest od 25 listopada do 10 grudnia - zaznaczyła.
Fuszara pocieszała, że konwencja antyprzemocowa nie jest wyjątkiem. - U nas w ogóle konwencje są długo ratyfikowane - mówiła, przytaczając historię jednego z dokumentów, który na akceptację czekał pięć lat. - Ta została przedstawiona w czerwcu, więc można powiedzieć, że prace idą dosyć szybko - oceniła pełnomocniczka rządu.