Program został nakręcony w dżungli, gdzie Paul Rosolie wraz z kompanami wyprawy wyśledził ogromną anakondę.
Na krótkim filmiku zwiastującym odcinek widzimy, jak siedem osób niesie węża. Następnie oglądamy, jak Paul Rosolie zakłada na siebie biały, kombinezon. Na ten nakłada kolejny, ale tym razem znacznie cięższy i trwalszy strój ochronny.
Wszystko po to, by móc bezpiecznie zbliżyć się do gada. Do nogi przyczepioną ma linę. Nie wiadomo, z czym ma go łączyć. W domyśle chodzi o to, że współpracownicy Rosoliego wyciągną go z ciała anakondy właśnie za pomocą tego sprzętu. Czy to możliwe?
Ostatnie ujęcie zwiastunu jest najbardziej dynamiczne. Rosolie czołga się w stronę anakondy, następnie kuca i pochyla głowę przed wężem. Co się dzieje później? Tego możemy się tylko domyślać.
Frank Indiviglio, który ponad 20 lat współpracował z Bronx Zoo, mówi dla portalu Businessinsider.com: "to niemożliwe". Przyczyn jest kilka. We wnętrzu anakondy nie ma świeżego powietrza, w związku z tym podróżnik nie miałby czym oddychać. Kombinezon, w który ubrany jest Paul Rosolie, również nie stanowi najsmaczniejszego kąska dla anakondy. Prawdopodobnie zwierzę nie zjadłoby człowieka w takim przebraniu.
Inną sprawą jest fakt, że wyjście z wnętrza węża wydaje się do zrealizowania tylko w jeden sposób. Poprzez rozcięcie korpusu gada. Tymczasem stacja Discovery Channel raczej nie odważyłaby się na taki krok.
Poza tym wydaje się, że wąż nie byłby w stanie zjeść Paula Rosoliego. Powód jest prosty: anakondy nie połykają swoich ofiar w całości, tylko je wcześniej zgniatają.
Po zapowiedzi programu na stronie Discovery obrońcy praw zwierząt zaczęli atakować twórców i Paula Rosoliego. Ten odpowiedział na Twitterze. Napisał: "Nigdy nie skrzywdziłem żywego stworzenia. Ale musisz obejrzeć #EatenAlive, żeby dowiedzieć się, jak to się dalej potoczy".
Jak potoczą się losy anakondy i Rosoliego, przekonamy się 7 grudnia.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!