Do napaści miało dojść 30 października 2013 roku. Zapis z monitoringu pojawił się w sieci dopiero dzisiaj. Jako pierwsze opublikował go "Super Express" i "Fakt". Były to jednak tylko niewielkie fragmenty. Pełne, trwające 14 minut nagranie ukazało się za sprawą Telewizji Republika. Pokazuje ono zdarzenie z trzech kamer zainstalowanych w Warszawie przy ul. Mazowieckiej.
Widać na nim m.in., jak policjantka bije gumową pałką Przemysława Wiplera. Uderza osiem razy, po czym podbiegają świadkowie. Podczas próby założenia posłowi kajdanek, kobieta uderza pałką kolejne cztery razy. Tymczasem w uzasadnieniu aktu oskarżenia, zamieszczonym na stronie Telewizji Republika , nie ma dwóch opisów użycia narzędzia jako środka przymusu bezpośredniego.
[AKT OSKARŻENIA] Policjanci wezwani do bójki przyjechali na miejsce około godz. 4.00. Tam zastali dwóch zataczających się mężczyzn, których funkcjonariusze wylegitymowali. W trakcie tej czynności podszedł do nich inny mężczyzna, który "dotychczas siedział na chodniku, oparty o ścianę budynku przy ul. Mazowieckiej 10"."Przemysław Janusz Wipler szedł chwiejnym krokiem, zataczając się. Gdy podszedł do wykonujących czynności policjantów na odległość około jednego metra, zaczął wymachiwać rękoma i bełkotliwą mową powtarzał słowa wulgarne, kierując je do tych funkcjonariuszy". Według prokuratury policjant zwrócił uwagę Wiplerowi, żeby ten nie przeszkadzał. Poseł nie zareagował, otarł się o policjanta i przeszedł chwiejnym krokiem pomiędzy sierżantem a legitymowanymi mężczyznami, po czym oparł się o radiowóz. Przez cały czas Wipler miał wykrzykiwać obraźliwe słowa do mundurowych.
[MONITORING] Na nagraniu widzimy faktycznie, jak chwiejącym się krokiem podchodzi do radiowozu. Widać również moment, kiedy ociera się o policjanta, jednak wideo jest pozbawione dźwięku i nie można zweryfikować, co wykrzykuje Wipler. Widać, jak Wipler macha rękami.
Nagranie z incydentu z udziałem posła Wiplera
[AKT OSKARŻENIA] Policjant zwrócił więc po raz kolejny uwagę Wiplerowi. Kazał odejść od radiowozu, wrócić na chodnik. Pouczył go i zagroził, że jeśli nie posłucha, mogą zostać użyte wobec niego środki przymusu. "Po wypowiedzianych przez policjanta słowach, zachowanie Przemysława Wiplera stało się jeszcze bardziej agresywne, zaczął szarpać st. sierż. Piotra J. za mundur na wysokości klatki piersiowej oraz wymachiwać rękami wokół głowy funkcjonariusza". Ten odebrał to jako próbę uderzenia. "Zachowanie atakującego Przemysława Wiplera, jak również jego wzrost i budowa ciała spowodowały, że st. sierż. Piotr J. wyjął ręczny miotacz gazu i użył go w kierunku mężczyzny. Wipler odepchnął sierżanta, szarpiąc go ruszył w stronę chodnika.
[MONITORING] Na nagraniu widzimy lekką przepychankę. Trudno powiedzieć, kto ją zaczął. Policjant pryska posłowi gazem w twarz, Wipler odchodzi, a policjant idzie za nim. Widać, jak Wipler wykrzykuje coś w stronę mundurowego. Zatacza się. Policjant odpowiada na to ponownym pryśnięciem gazu.
[AKT OSKARŻENIA] Policjant ponownie użył gazu. Poseł jednak zasłonił się, a następnie "wykonał ruch ręką w kierunku funkcjonariusza, którą ten odruchowo chwycił". Mężczyźni szarpiąc się upadli na chodnik. Sierż. Piotr J. próbował unieruchomić Przemysława Wiplera. W tym czasie podbiegła do nich st. post. Beata J. "W pewnym momencie leżący Przemysław Wipler zaczął kopać interweniujących funkcjonariuszy, w następstwie czego kopnął leżącego pod nim st. sierż. Piotra J. w udo i dwukrotnie w prawe przedramię oraz w brzuch st. post. Beatę J., w wyniku czego upuściła radiostację. Za ten czyn Wipler usłyszał zarzut utrudniania policyjnej interwencji (art. 224 par. 2 Kodeksu karnego) i jednoczesnego naruszenia ich nietykalności cielesnej (art. 222 par. 1).
[MONITORING] Na wideo widać, jak po pryśnięciu gazem Wipler traci na chwilę równowagę, wpada na ścianę. Zaraz po tym zaczyna się szarpanina z funkcjonariuszem, upadają razem na ziemię. Podbiega do nich policjantka. Tę scenę widać również na nagraniu z drugiej (bliżej usytuowanej) kamery. Nagranie jednak jest bardzo niewyraźne. Nie można jasno stwierdzić, czy Wipler kopnął policjantów w sposób, jaki został opisany w akcie oskarżenia.
[AKT OSKARŻENIA] Poseł zachowywał się coraz bardziej agresywnie. W związku z tym st. post. Beata J. "użyła gumowej pałki, zadając uderzenia w uda i łydki nóg, którymi w dalszym ciągu Przemysław Wipler kopał funkcjonariuszy". Ten moment na filmie jest dużo bardziej wyraźny. Widać, jak kobieta wymachuje pałką i osiem razy uderza Przemysława Wiplera. W tym momencie do szarpiącej się trójki podbiegli świadkowie zajścia. Pomogli obezwładnić mężczyznę, któremu założono na ręce kajdanki.
[MONITORING] Na nagraniu widzimy, jak Beata J. ponownie uderza Wiplera. Zadaje cztery ciosy. Uzasadnienie aktu oskarżenia nie zawiera dodatkowo opisu użycia tego narzędzia jako środku przymusu bezpośredniego.
[AKT OSKARŻENIA] Policjantka wezwała posiłki. Ponieważ poseł cały czas był agresywny, sierżant zdecydował, że trzeba mu założyć kajdanki "na ręce trzymane z przodu". Po przybyciu na miejsce posiłków, Wiplera zawieziono na izbę wytrzeźwień.
Po ostrej interwencji policji Wipler trafił do szpitala przy ul. Czerniakowskiej. Stamtąd informował opinię publiczną o swoim stanie i komentował wersję wydarzeń przedstawianą przez policję. Zaznaczał, że to on był ofiarą w całej sprawie i że został pobity przez policjantów. "Wciąż jestem w szpitalu. Tomografia, RTG, seria innych badań. (...) obrażenia klatki piersiowej, szyi, głowy i nie tylko. Oddałem krew, poproszę o monitoring" - pisał. Radio ZET publikowało jego zdjęcie zrobione w placówce:
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!