Do zdarzenia miało dojść w samolocie Ryanair na trasie Warszawa-Madryt. Jak podaje dziennik "Fakt", poszło o zbyt głośne zachowanie na pokładzie i zabronione picie własnego alkoholu. Żona Jackiewicza, która - wg tabloidu - zachowywała się agresywnie, szturchała interweniującą stewardessę.
Europoseł przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" we Wrocławiu, że politycy i ich żony wnieśli na pokład własny alkohol. Zbagatelizował jednak całą sytuację. - Wersja wydarzeń przedstawiona przez "Fakt" jest mocno przesadzona. - Nie byliśmy pijani, wypiliśmy tylko po lampce wina. Mieliśmy też alkohol kupiony na lotnisku, ale oddaliśmy go stewardesie, gdy o to poprosiła - mówi.
Jak dodaje, "cała sytuacja była raczej zabawna", "nikt nie zachowywał się agresywnie", a w całym samolocie panowała "luźna" i "wesoła" atmosfera. Polityk twierdzi też, że... to jego żona próbowała uspokajać stewardessę, nie odwrotnie: - Kiedy zainterweniowała stewardessa, moja żona chciała ją uspokoić i wtedy jej dotknęła. Ale w żadnym razie nie doszło do żadnych przepychanek. Nikt nie zachowywał się agresywnie.
Czytaj całą wypowiedź europosła >>>
Nieco inaczej sytuację zapamiętał jeden z pasażerów wypowiadający się w "Fakcie". Do kłótni miało dojść około godziny po starcie. - Towarzystwo, już wsiadając, było podpite - opowiada tabloidowi pasażer.
Następnie, wedle relacji "Faktu", politycy PiS i ich żony zamówili gin z tonikiem. Okazało się, że oprócz tego mieli swoje własne trunki. Ponieważ picie wniesionego alkoholu na pokład jest zabronione, stewardesa zwróciła pasażerom uwagę i poprosiła o oddanie butelek. Anna Jackiewicz sprzeciwiła się. Razem z Joanną Hofman zaczęły krzyczeć, że to są ich prywatne rzeczy.
Według świadka, z którym rozmawiali dziennikarze tabloidu, doszło do przepychanek. Małżonka europosła Dawida Jackiewicza podobno złapała stewardesę za łokieć, kiedy ta powiedziała, że nie powinna jej dotykać. Anna Jackiewicz miała ją prowokacyjnie szturchać - donosi gazeta.
Stewardesa, która najwidoczniej miała dość takiego zachowania, poszła ze skargą do kapitana, który postanowił zainterweniować - opisuje dalej sytuację "Fakt". Dopiero rozmowa z nim przywołała grupę do porządku. Ilona Klejnowska, żona Kamińskiego, obiecała kapitanowi, że sytuacja się nie powtórzy.
Gdyby sprawy nie udałoby się załagodzić, awanturującym się pasażerom groziło przymusowe międzylądowanie, a co za tym idzie, obciążenie kosztami i policyjny areszt. Skończyło się na tym, że żony polityków, oprócz małżonki Rogackiego, która nie brała w tym udziału, oddały alkohol.
- Zachowanie naganne, ale z tego, co wiem, Dawid Jackiewicz już w imieniu swojej małżonki przeprosił. Wytłumaczył, że jego żona boi się latać, że ta cała sytuacja była wynikiem olbrzymiego stresu. Przyjmuje to wyjaśnienie - powiedział Joachim Brudziński, poseł PiS, który był dziś gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet.
Polityk dodał, że sprawa została wyjaśniona już na pokładzie samolotu. - Żony moich kolegów nie powinny się tak zachowywać. Przeprosiły za to zarówno stewardesy, jak i kapitana. Ja mogę wyrazić tylko swój żal, że w ogóle do takiej sytuacji doszło - mówił Brudziński.
Poprosiliśmy linie lotnicze Ryanair o komentarz. - Sprawdzamy sprawę. Nie będziemy komentować i angażować się w plotki czy spekulacje. Nie możemy wypowiadać się temat zachowania indywidualnych klientów - informuje Kasia Gaborec-McEvoy z biura prasowego Ryanair. - Zgodnie z politykę firmy i warunkami przewozu klienci nie mogą spożywać własnego alkoholu na pokładzie - dodaje.
Więcej informacji Ryanair ma podać, po rozmowach z członkami załogi, które obsługiwały opisany lot.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!