Gościem Janiny Paradowskiej w Poranku Radia TOK FM był prof. Marek Safjan, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Prawnik wskazywał, że Polska powinna ratyfikować konwencję ws. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Jak na razie stosowna ustawa utknęła w Sejmie i wątpliwe, by była głosowana w najbliższych miesiącach.
- Konwencja ściśle realizuje wartości naszej konstytucji, opiera się na zasadzie równego traktowania wszystkich ludzi, zakazie przemocy, poszanowania wolności. Gdybyśmy zechcieli zastosować regulacje konstytucyjne do sfery przemocy w rodzinie, doszlibyśmy do tych samych wniosków, które wynikają z konwencji - wyjaśniał prof. Safjan.
Sędzia przyznał, że "wątpliwości budzi" definicja płci. Jednocześnie jednak podkreślił, że chodzi o definicję "w odniesieniu do przypisywanych społecznie ról w rodzinie". - Jeżeli mówimy o tym, że czasem role społeczne, stereotypy mogą prowadzić od nierówności czy wręcz wywoływać przemoc, nie widzę w tym jakiegokolwiek zagrożenia dla klasycznych definicji związanych z pojęciem rodziny i jej funkcjonowania - zaznaczył.
- Ta konwencja spełnia wymagane standardy i nie ma przeszkód, żeby ją ratyfikować - podkreślił prof. Safjan. - Oprócz gry politycznej - zasępiła się Paradowska. - Co do pewnych konwencji wywoływanie zamętu i wykorzystywanie ich do wewnętrznych debat jest niesłuszne. Na tym etapie rozwoju naszej demokracji powinniśmy umieć godzić się co do tego, co jest dobrem wspólnym - zaznaczył gość Poranka Radia TOK FM.
Prof. Safjan mówił też o pakiecie klimatycznym i wizerunku Polski po jego przyjęciu. - Szalenie cieszę się z tego, co się stało na szczycie klimatycznym w Brukseli - wskazywał.
- To, że Polska negocjuje, a nie wetuje co do zasady, jest pozytywnym sygnałem dojrzałości państwowej Polski jako członka Unii Europejskiej - zaznaczył. Prof. Safjan przyznał też, że "nie rozumie" głosów, aby Ewę Kopacz za negocjacje w Brukseli postawić przed Trybunałem Stanu. Jego zdaniem Kopacz wysłała podczas szczytu "bardzo pozytywny sygnał" dostrzeżony w całej Europie.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. O jej ratyfikowanie od dawna apelują organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy.
Konwencję krytykują organizacje prawicowe i prezydium Episkopatu Polski. Kościół podkreśla, że jest przeciwny przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, ale nie może zaakceptować redefiniowania pojęcia płci, małżeństwa, rodziny - co zdaniem hierarchów - zakłada konwencja. Biskupi nie zgadzają się również, aby w zapisach były sformułowania, że m.in. religia jest źródłem przemocy wobec kobiet. Hierarchowie obawiają się, że konwencja wprowadzi "ideologię gender".
Przeciwny konwencji z organizacji pozarządowych podnoszą także m.in. jej niekonstytucyjność oraz promowanie związków innych niż heteroseksualne.