Janina Paradowska pisze w najnowszej "Polityce", że "polityczno-medialna histeria" wokół sprawy wywiadu Radosława Sikorskiego dla Politico "przekroczyła granice rozsądku i zupełnie oderwała się od rzeczywistości". Stało się to jednak, zastrzega publicystka, w dużej mierze wskutek błędów samego Sikorskiego.
Zdaniem Paradowskiej można próbować zrozumieć wpadkę w rozmowie z amerykańskim dziennikarzem. Ale już konferencja prasowa, podczas której marszałek Sejmu "rozwścieczył goniących za sensacją dziennikarzy", stała się "drożdżami awantury".
W sprawie się zakotłowało: była wypowiedź Sikorskiego, urażeni dziennikarze, teorie spiskowe co do motywów byłego szefa MSZ. W rezultacie, jak zauważa Paradowska, "najmniej ważny stał się Putin i jego polityka".
"Właściwie przejęli się nią głównie kibice Legii" - wskazuje publicystka, przypominając, że na mecz do Kijowa pojechali z transparentami głoszącymi, że Lwów i Wilno są polskie. "Przejawili rozbiorową gotowość" - skwitowała Paradowska.
Cały artykuł w najnowszej "Polityce".