- Niektórzy zachodni koledzy błędnie interpretują treść tajnych rozmów - powiedział Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Izwiestia". . Dodał, że przypadek "byłego ministra MSZ Radosława Sikorskiego nie potrzebuje komentarza". - Nie będę poświęcał dużej uwagi tej sprawie. Polacy, w tym były premier Donald Tusk, sami go dezawuowali - dodał.
Ławrow mówił w wywiadzie, że "była w tym zła intencja". Uważa, że granie na antyrosyjskich emocjach to dobrze skoordynowana akcja nadzorowana przez "sojuszników zza oceanu". - Może ktoś zdecydował się pokazać swoją maksymalną lojalność? - skomentował zachowanie Sikorskiego.
Dodał też, że w przypadku podobnych przecieków, które są "błędnie interpretowane", Rosja jest gotowa opublikować pełen tekst tajnej rozmowy. - Nie mamy nic do ukrycia - podkreślił. - Oczywiście, posiadamy tajne informacje, ale one nigdy będą wpływać na sprawy wewnętrzne innych krajów - dodał.
Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział, że podobne sprawy zdarzają się w polityce często. Przywołał rozmowę Jose Manuela Barroso z Władimirem Putinem. Ówczesny szef Komisji Europejskiej wyjawił, że rosyjski prezydent może błyskawicznie zająć Kijów. Według Ławrowa była to błędna interpretacja słów Putina.
- Pomijając kwestię kryzysu ukraińskiego, nikt nie ma pewności, że partner postąpi nieetycznie, wygada się albo skłamie - skomentował.
Przypomnijmy: wpływowy amerykański portal Politico opublikował tekst, w którym Sikorski opisał propozycję podziału Ukrainy złożoną przez Władimira Putina w 2008 r. Donaldowi Tuskowi.
Artykuł wywołał w Polsce polityczną burzę. Sikorski pytany był o sprawę na konferencji prasowej. Odpowiedział tylko na dwa pytania i opuścił salę ze strażą marszałkowską. Tego samego dnia premier Ewa Kopacz przeprosiła za zachowanie marszałka i stwierdziła, że nie będzie tego tolerować.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!