- Ewa Kopacz w kilka tygodni ustawiła Donalda Tuska, mówiąc do niego w Sejmie "ja tu rządzę". Niedługo potem ustawiła marszałka Sejmu, mówiąc, że nie będzie tolerować jego zachowań i przekonała go, by padł na kolana i bił się w piersi. Zostaje już tylko Cezary Grabarczyk do publicznego przeciągnięcia pod kilem - mówił w Poranku Radia TOK FM Jan Wróbel.
O czym mówił Wróbel? Podczas expose Kopacz powiedziała z mównicy: "Mam dziś dla Ciebie, Donaldzie, wiadomość: to ja stoję na czele nowego rządu". Zostało to odebrane jako mocny sygnał niezależności nowej premier. Niedawno Kopacz musiała natomiast interweniować w sprawie Radosława Sikorskiego. Marszałek demonstracyjnie wyszedł z konferencji prasowej nie odpowiadając na pytania odnośnie do kontrowersyjnego wywiadu Sikorskiego dla portalu Politico. Po reprymendzie od premier , Sikorski zdecydował się przeprosić dziennikarzy.
Gościem Poranka Radia TOK FM był Rafał Grupiński, szef klubu PO. - Spodziewał się pan, że to taka straszna baba? - pytał prowadzący.
- W życiu bym tak nie powiedział o pani premier - obruszył się Grupiński. - Ewa Kopacz postępuje tak, jak powinna w początkach pełnienia swojej funkcji, pokazując prostą zasadę, że premier jest tylko jeden - wyjaśnił poseł. - To mocny sygnał, że władza będzie wyraźnie dzierżona przez nową przewodniczącą. I tego sygnału nikt nie powinien bagatelizować - stwierdził.
Wróbel zastanawiał się, czy w polskiej polityce każdy musi wchodzić w "autorytarne buty". Grupiński żachnął się, że sposób sprawowania władzy przez Kopacz nie jest autorytarny. Zaznaczył, że już sam sposób sformowania rządu wskazuje na potrzebę "zgodnej koegzystencji" i "dążenia do mądrych kompromisów".