- Wynik lepszy, niż można było oczekiwać z punktu widzenia przyszłości i zmian na Ukrainie - ocenił wybory za naszą wschodnią granicą prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych, który gościł w Poranku Radia TOK FM. - Siły nacjonalistyczne i prorosyjskie wypadły bardzo słabo. Scena została wypełniona partiami centrowymi, proreformatorskimi, to musi cieszyć - dodał.
Jego zdaniem to były "najlepsze wybory parlamentarne w historii krajów byłego ZSRR". - W Rosji, Gruzji, na Ukrainie nie było tak czystych proceduralnie wyborów - wskazywał.
Prowadząca audycję Dominika Wielowieyska pytała, co jeszcze w obecnej sytuacji Polska może zrobić dla Ukrainy. Prof. Kuźniar westchnął. - Trudno powiedzieć, czy coś więcej. Polska zrobiła już dużo - stwierdził. - Pytanie, na ile Ukraina będzie chciała skorzystać z polskiej pomocy. Bo w ostatnim czasie trochę się to zmieniło - dodał. Zauważył też, że Kijów zaczął szukać rozwiązania konfliktu z Rosją na zachodzie Europy.
- Jeżeli Kijów dał sobie wmówić, że bez Polski będzie łatwiej, to błąd - powiedział twardo Kuźniar. - Jeśli Berlin i Moskwa zasugerowały Kijowowi, że szybciej dojdzie do porozumienia bez Polski, albo Poroszenko wykazał się naiwnością, albo nie miał wyboru i musiał się na te delikatne sugestie zgodzić - powiedział prezydencki doradca.
- Jestem zadowolony, że nie bierzemy udziału w formule normandzkiej i mediolańskiej, bo Putin raczej ośmiesza przez nią zachodnich przywódców - ocenił Kuźniar. - Wolałbym, żeby nasi przywódcy nie byli ośmieszani przez kogoś takiego jak Putin w czasie tego rzekomego dialogu. Bo to spektakle niegodne przywódców poważnych państw - zaznaczył.
Gość Poranka Radia TOK FM wyraził też nadzieję, że mniejsze zaangażowanie w stosunkach polsko-ukraińskich to "przejściowa sytuacja" i zaznaczył, że nikt w Polsce nie zamierza rezygnować z pomocy Ukrainie.