Polskie jednostki ratownicze patrolujące Zalew Szczeciński i okoliczne lasy zakończyły udział w akcji poszukiwawczej w niedzielę przed godz. 16. Powód? Informacja ze strony niemieckiej o odnalezieniu awionetki, która rozbiła się w sobotę wieczorem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że samolot znajduje się ok. trzy metry pod wodą. W pobliżu plaży w miejscowości Garz, bardzo blisko lotniska w Heringsdorfie, skąd maszyna wystartowała.
Miał to być półgodzinny lot treningowy na wyspę Uznam. Za sterami samolotu turystycznego (typu TB9) siedział 53-latek.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie awionetka zniknęła z radarów. Czy pilot próbował lądować awaryjnie? Poszukiwania rozpoczęły się w sobotę przed godz. 22.
- Nad Zalewem jest samolot morskiej służby ratunkowej Bundeshwery - informowała po północy "Wyborczą" obsługa lotniska Heringsdorf (Zirchow).
Zaginionej maszyny szukały setki strażaków oraz śmigłowiec ratownictwa morskiego z Bundeswehry.
Niemieckie służby ratownicze poprosiły stronę polską o pomoc w poszukiwaniach: straż graniczna i policja wysłały motorówki w rejon poszukiwań.
- O godz. 22.02 zgłosiła się do nas Morska Służba Poszukiwawcza z pytaniem, jakie siły możemy wysłać w ten rejon. Wysłaliśmy jedną łódź - tłumaczył Wojciech Stefanowicz z komendy miejskiej policji w Świnoujściu.
Niemiecki portal Nordkurier.de informuje, że samolot wystartował z Zirchow na wyspie Uznam o godz. 19.30. Do niedzielnego popołudnia nie było wiadomo, gdzie spadła. Akcja prowadzona była na lądzie, wodzie i z powietrza. - Ludzie przeczesują pola i lasy w okolicach lotniska w Heringsdorfie - opowiadał Sławomir Ryfczyński z portalu iswinoujście.pl, który był na miejscu.
Poszukiwania utrudniała mgła i niska temperatura. W nocy ratownicy niewiele mogli zdziałać.
- Na Zalewie Szczecińskim jest nasza jednostka ze Świnoujścia. Do dyspozycji pozostaje też druga. Jak będzie trzeba, to włączy się do akcji poszukiwawczej - informował w niedzielę rano por. Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Polscy pogranicznicy przeszukiwali nie tylko Zalew.
- Patrole piesze i zmotoryzowane poruszają się wzdłuż granicy, do północy, czyli do Świnoujścia. I od południa, czyli w rejonie Nowego Warpna - tłumaczył por. Juźwiak.
Po odnalezieniu wraku akcję po polskiej stronie granicy odwołano. Niemieccy płetwonurkowie przeszukują Zalew w miejscu, gdzie spadła maszyna.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!
Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!