Zakończyło się spotkanie Kopacz-Sikorski. Marszałek obiecał przeprosić dziennikarzy

- Nie będę tolerować takich zachowań ani standardów - powiedziała premier Ewa Kopacz, odnosząc się do briefingu prasowego Radosława Sikorskiego, na którym nie odpowiedział on na pytania dziennikarzy.

"Radosław Sikorski ma przeprosić dziennikarzy. Tak obiecał na spotkaniu z premier Ewą Kopacz. Spotkanie zakończyło się przed chwilą" - napisał na Twitterze Grzegorz Kwolek z RMF FM.

Ewa Kopacz wypowiedziała się podczas konferencji po posiedzeniu Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na której omawiane były procedury na wypadek pojawienia się eboli w Polsce. Szefowa rządu sama odniosła się do briefingu prasowego Radosława Sikorskiego, który odmówił odniesienia się do sprawy rzekomych propozycji Władimira Putina dotyczących rozbioru Ukrainy. Odesłał dziennikarzy do wywiadu mającego się ukazać na Wyborcza.pl.

Zobacz wideo

"Nie będę tolerować tego rodzaju zachowań"

- Nie spodziewałam się odesłania pana marszałka do wywiadu. Miało to być oświadczenie i bardzo konkretne odpowiedzi na pytania. Stało się jednak inaczej i chcę, żebyście państwo wiedzieli, że nie będę tolerować tego rodzaju zachowań ani standardów, które spróbował zaprezentować pan marszałek Sikorski podczas dzisiejszej konferencji - powiedziała premier.

Zapytana o to, czy rozmawiała już o tej sprawie z Sikorskim, powiedziała, że nie miała jeszcze okazji, ale pewnie jeszcze tego samego dnia taka rozmowa się odbędzie. - To nietypowa sytuacja i chcę przeprosić w imieniu marszałka wszystkich przedstawicieli mediów, którzy byli dzisiaj w Sejmie podczas tej konferencji - dodała Ewa Kopacz.

Kancelaria Prezydenta: Każdy ma własny styl

- Proszę zwolnić mnie z oceny zachowania pana marszałka podczas konferencji. Trudno mówić mi o jego stylu działania, bo każdy ma przecież swój własny styl - powiedziała z kolei Iwona Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta.

- Pamiętajmy o tym, że mamy do czynienia z dyskusją, która toczy się w przestrzeni medialnej m.in. na Twitterze. Dotyczy ona sprawy z 2008 r. Prezydent Komorowski nie pełnił wtedy swojej funkcji, ale słowa Putina są na tyle bulwersujące, że trzeba koniecznie ustalić, czy rzeczywiście padły. Sam Sikorski oświadczył przecież, że zna je tylko z relacji - mówiła Trzaska-Wieczorek. Dodała też, że "jeśli te słowa są prawdziwe, należy się dowiedzieć, czy miały charakter ponurego żartu, czy były wypowiedziane serio".

Trzaska-Wieczorek poinformowała też, że kwestia wypowiedzi Sikorskiego dot. rozbioru Ukrainy może zostać poruszona na jutrzejszym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Tematem posiedzenia będzie wzmacnianie bezpieczeństwa państwa, ale jeśli padnie wniosek, by rozmawiać o słowach marszałka, to ta kwestia zostanie poruszona - zapowiedziała.

Konferencja, odpowiedzi brak

Podczas porannego briefingu prasowego Radosław Sikorski pytany był o wypowiedź dla portalu Politico.com - marszałek miał powiedzieć m.in., że "Rosja chciała, by Polska wzięła udział w rozbiorze Ukrainy". Podczas spotkania dziennikarze chcieli uzyskać informacje: Czy Sikorski słyszał osobiście rozmowę Tuska z Putinem? Czy jest polskie nagranie tej rozmowy? Czy o rosyjskiej propozycji rozbioru Ukrainy został poinformowany ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński i nasi sojusznicy z NATO i UE?

Tylko na dwa z tych pytań Sikorski odpowiedział na konferencji prasowej, która przerodziła się w awanturę i przepychanki rozzłoszczonych brakiem komentarza dziennikarzy ze strażą marszałkowską. - Nie brałem udziału w rozmowie Tuska z Putinem. Polskiego nagrania rozmowy nie ma. To jest relacja, którą ja słyszałem, która mogła być interpretowana w jeden sposób wtedy, a której znaczenie okazało się inne, w świetle tego, co się zdarzyło w międzyczasie - oświadczył Sikorski.

Na kolejne pytania marszałek Sejmu odpowiadał tylko, że "sprawa jest dość skomplikowana", prosił o moment cierpliwości, po czym wyszedł z sali. Dziennikarze rzucili się w pościg - bezskutecznie. Sikorski odesłał ich do swojej rozmowy z "Gazetą Wyborczą".

Jak tłumaczy kontrowersyjną wypowiedź? "Nieporozumienie, autoryzacja..." - czytaj całą rozmowę na Wyborcza.pl>>

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!

Więcej o: