Monica Lewinsky była bohaterką sex-skandalu, który wstrząsnął Stanami Zjednoczonymi i do dziś jest największą aferą obyczajową, jaką pamięta ten kraj. W 1998 roku wyszło na jaw, że między ówczesnym prezydentem Billem Clintonem a Lewinsky, która była stażystką w Białym Domu, doszło wielokrotnie do kontaktów seksualnych.
Przez lata Lewinsky nie udzielała się w mediach. W pewnym momencie zaczęła jednak pisać od czasu do czasu felietony do magazynu Vanity Fair, a ostatnio wystąpiła publicznie - po raz pierwszy w życiu - na otwarciu konferencji Under 30 magazynu Forbes , gdzie mówiła o swoich planach.
Lewinsky chce walczyć z czymś, co dotknęło ją samą po wybuchu afery - media bezlitośnie relacjonowały przebieg skandalu, a sama zainteresowana czuła się zaszczuta i, jak mówi, miała myśli samobójcze. W roku 1998 nie istniały jeszcze media społecznościowe, ale pojawiły się już pierwsze strony plotkarskie, a na nich dział komentarzy. - Byłam pierwszą osobą, której reputacja została całkowicie zniszczona w internecie - mówiła w swoim przemówieniu. - Byłam "pacjentem zero" - dodaje.
41-letnia Lewinsky chce teraz pomóc innym, którzy są prześladowani w internecie. Impulsem do zaplanowania jej działań była historia z 2010 roku - student pierwszego roku Tyler Clementi został sfilmowany przez swojego współlokatora, kiedy całował się z innym chłopakiem. Nagranie trafiło do internetu, gdzie Clementi został ośmieszony i wyszydzony, co skłoniło 18-latka do popełnienia samobójstwa.
Monica Lewinsky w swoim przemówieniu, opowiadając o własnej historii, przyznała, że była zakochana w Billu Clintonie. - Zakochałam się w swoim szefie tak, jak może to zrobić 22-latka - mówi. - Z tym że moim szefem był prezydent Stanów Zjednoczonych.
- W 1995 r. zaczął się romans, który trwał z przerwami dwa lata. W tym czasie był dla mnie wszystkim - dodaje.
Lewinsky podkreśla, że w internecie wciąż trwa kryzys empatii, na który odpowiedzią musi być rewolucja kulturowa. Za pomocą swojej historii chce ją zainspirować. W przemówieniu nie pojawiły się jednak żadne szczegóły planowanych przez nią działań.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!
Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!