Niektórzy hierarchowie i konserwatywni publicyści ostro zareagowali na notatkę z pierwszych dni obrad synodu biskupów , w której dość ciepło wypowiedziano się na temat rozwodników i homoseksualistów. Według abp. Stanisława Gądeckiego postanowienia synodu to "uleganie antymałżeńskiej ideologii" .
- Polski Kościół bardzo słusznie się burzy, bo za sprawą donośnych głosów z Watykanu widać cały jego anachronizm - mówił w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis z "Newsweeka". - Jeśli wczytać się w punkty z dyskusji na synodzie, mam wrażenie, że to jest dokładnie to, o czym od roku polski Kościół mówi. Mam wrażenie, że to gender. Ten Belzebub objawił się w Watykanie. To szok. Oni protestują przeciw związkom partnerskim, rozwodom, a tu Kościół mówi: OK, nie zmieniamy doktryny, ale jesteśmy otwarci - wskazywał publicysta.
Tomasz Wołek przypomniał Sobór Watykański II, na którym zdecydowano m.in., by kapłan podczas mszy świętej stał przodem do wiernych. - W polskim Kościele kapłan, choć fizycznie stoi przodem do wiernych, mentalnie stoi do nich tyłem - ocenił.
Prowadzący Poranek Radia TOK FM Jacek Żakowski zauważył, że mamy problem z przyjęciem ustaleń Soboru Watykańskiego, który odbył się pół wieku temu. - W dalszym ciągu mamy problem z absorpcją katechizmu, który wprowadził Jan Paweł II. Polski Kościół latami blokował wydanie tego tekstu po polsku. Byliśmy ostatnim krajem w Europie, w którym to się ukazało, a potem zaczęło się blokowanie treści. Czy wisi nad nami jakaś schizma? Oni się zbuntują i powiedzą, że synod się myli? Bo ostrość reakcji jest poruszająca - zastanawiał się publicysta.
Lis zwrócił jeszcze uwagę, skąd dobiegają umiarkowanie reformatorskie głosy. - To nie jest margines, to nie jest "antykościół". To głosy z samego jądra Kościoła. To pokazuje anachronizm Polski i polskiego Kościoła - zakończył.