Według doniesień gazety oficerowie rezydentury rosyjskiego Głównego Zarządu Wywiadowczego w Polsce są regularnie sprawdzane przez ABW i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. To właśnie dzięki tym działaniom udało się zatrzymać w środę dwie osoby podejrzane o szpiegostwo na rzecz Rosji.
Teraz służby planują kolejne działania: chcą wydalić z kraju tych dyplomatów, którzy współpracują z GRU. Nie można ich zatrzymać, bo międzynarodowe prawo nie zezwala na aresztowanie dyplomatów - podkreśla "Rzeczpospolita".
Z informacji gazety wynika też, że w ciągu najbliższych tygodni polskie specsłużby będą starały się odebrać prawo stałego pobytu i doprowadzić do wydalenia kilku Rosjan mieszkających w Polsce, którzy są podejrzani o współpracę z wywiadem swojego kraju. "Rz" zaznacza, że wszystkie powyższe działania spotkają się najprawdopodobniej ze stanowczą reakcją Moskwy: wydaleniem polskich dyplomatów i zaostrzeniem stosunków na linii Warszawa-Kreml.
"Rz" ustaliła też, że oficer zatrzymany w środę przez ABW miał dostęp do tajemnic dotyczących nie tylko wojska, ale i NATO. Młody prawnik podejrzany o szpiegostwo miał natomiast rozpocząć wkrótce pracę w jednym z ministerstw. Według rozmówców gazety w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego przy werbunku przez Rosjan polskiego wojskowego główną rolę miały odegrać jego "kłopoty osobiste"; pułkownik dostawał również pieniądze za zdobyte informacje.
Całość czytaj w dzisiejszej "Rzeczpospolitej" >>>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!