- Jesteśmy ewenementem na skalę europejską. Chociaż ja nie znalazłem podobnej inicjatywy nie tylko w Europie, ale nigdzie na świecie - mówi Grzegorz Mrówka, kierowca pracujący w korporacji Ele taxi. Jedynej, która część swoich kierowców wysyła na profesjonalne szkolenia z ratownictwa medycznego.
- W tej chwili mamy prawie 1,5 tys. kierowców przeszkolonych w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Ale mamy też prawie 100 kierowców, którzy ukończyli państwowy kurs ratownika. A w tym jest 30 ratowników wyposażonych w specjalistyczny sprzęt, czyli apteczkę R0 czy defibrylator. I ta grupa to członkowie tzw. systemu ratownictwa w Polsce - mówi Artur Oporski, Dyrektor Generalny ELE TAXI.
Czy kierowcy na tym zarabiają? - Nie, robią to pro bono. Chodzi o to, żeby na drogach było bezpieczniej - podkreśla Oporski.
Taksówkarze często są na miejscu wypadku wcześniej niż karetka. - Przynajmniej raz w tygodniu zdarza się interwencja - mówi Mrówka. I podaje przykład sprzed zaledwie kilku dni. - Nasz kolega ostatnio po meczu z Niemcami udzielił pomocy Niemcowi, który wyleciał przez okno w hotelu Sobieski. Był tam przed pogotowiem - mówi.
Inny przykład: Brytyjczyk wpada pod tramwaj, ma przeciętą nogę. Gdy karetka dociera na miejsce, ranny jest już opatrzony przez taksówkarza. - A jakiś czas temu z jednego z warszawskich lokali ktoś wyszedł z rozbitą głową i nasz człowiek go opatrzył. Potem pogotowie tylko zabrało "gotowego" pacjenta na obserwację, badania - relacjonuje kierowca.
- Sam raz miałem taki przypadek: dwóch studentów zostało pobitych na Al. Jerozolimskich pod Dworcem Centralnym. Założyłem im kołnierze ortopedyczne, opatrzyłem - wspomina inną interwencję.
Skąd pomysł na tę nietypową inicjatywę? - Kiedyś na targach w Poznaniu nasz prezes poznał Adama Pietrzaka, koordynatora ratownictwa medycznego w Warszawie, który miał tam wykład. To wówczas powstał pomysł wyszkolenia chętnych kierowców. Znalazło się sporo kandydatów - mówi Grzegorz Mrówka.
Kierowca dodaje, że on i jego koledzy nie siedzą z założonymi rękami. - Wciąż się doszkalamy. Część z nas to już instruktorzy ratownictwa drogowego. Mamy uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych i do kierowania ruchem drogowym - podkreśla.
Mrówka dodaje, że niektórzy z kierowców prowadzą projekt "Ele taxi dzieciom". - Za darmo uczymy udzielania pierwszej pomocy dzieci w szkołach i przedszkolach. Robimy pokazy - mówi.