Sekretarz PKW: Ślimaczymy się z liczeniem głosów? W ten sposób zarzucają nam fałszerstwa

Przy zbieraniu podpisów do rejestracji list w wyborach samorządowych dochodzi do fałszerstw. Kazimierz Czaplicki z PKW przekonywał, że wielu kandydatów po prostu nie zna prawa wyborczego. A w innych przypadkach zbierający podpisy ?idą na skróty?. - Stąd te fałszerstwa - wskazywał.

Z całej Polski dochodzą sygnały o różnych nieprawidłowościach przy rejestrowaniu list w wyborach samorządowych, które odbędą się już za miesiąc. - Sporo błędów, fałszerstw, nawet tam, gdzie nie trzeba zbierać wielu podpisów - dziwiła się w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska.

Skąd fałszerstwa przed wyborami?

Kazimierz Czaplicki, sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej, doniesienia o rzekomych fałszerstwach wiąże z dużą liczbą, ponad 10 tys., komitetów wyborczych wyborców, które rejestrują tylko jednego kandydata. - To najczęściej osoby nie do końca znające prawo. Nie wiedzą, jak się poruszać w Kodeksie wyborczym - wyjaśniał Czaplicki.

Paradowska zauważyła jednak, że nawet duże partie miały problemy z zebraniem podpisów. Przykłady? Twój Ruch czy SLD w Warszawie. - Trudno to tłumaczyć brakiem znajomości prawa - podkreśliła. - Być może wyborcy coraz bardziej cenią sobie swój podpis. Albo w ogóle jest nieufność do polityków - zastanawiał się gość Poranka Radia TOK FM.

Problemem jest jednak nie tyle brak podpisów, co fakt, że wiele z nich jest przez PKW kwestionowanych. - Podpisy zbierają wolontariusze. Może niektórzy chcą łatwo wykonać swoją pracę, ścigając dane z różnych źródeł, nie do końca prawnie dopuszczalnych. Stąd te fałszerstwa - przyznał Czaplicki. Dodał, że niedawno media informowały o członkini miejskiej komisji wyborczej, która ze zdziwieniem zauważyła swoje nazwisko na jednej z list, choć nikogo nie popierała.

PKW się ślimaczy?

Paradowska pytała jeszcze o tradycyjną pretensję komentatorów względem PKW: szybkość liczenia głosów. - Denerwuje, że w dobie komputerów PKW strasznie ślimaczy się z liczeniem - wskazywała. - To kolejna teza, która ma podbudować przeświadczenie, że coś się fałszuje - stwierdził Czaplicki.

- Elektronika i komputery tylko nas wspomagają - zaznaczył sekretarz PKW. Podkreślił, że oficjalnym dokumentem pozwalającym stwierdzić ważność i wyniki wyborów jest papierowy protokół, podpisany, opieczętowany i przesłany do PKW.

- Jeśli ustawodawca zdecyduje, że dane elektroniczne będą oficjalną podstawą do obwieszczenia wyników wyborów, podamy to bardzo szybko. Dane elektroniczne mamy w godzinach porannych - powiedział Czaplicki.

Więcej o: